Polski bohater serbskich gór. Kapitan Józef Maciąg
Nazywano go "duchem serbskich gór". Kapitan Józef Maciąg był jednym z polskich skoczków Akcji Kontynentalnej, których zrzucono poza granicami ojczystego kraju. W okupowanej Jugosławii utworzył polski oddział ruchu oporu, który współpracując z osławionymi czetnikami z powodzeniem prowadził działania dywersyjne przeciwko Niemcom.
W obronie Polski i w konspiracji
W nocy z 15 na 16 czerwca 1943 roku nad Homalijską Planiną w okupowanej przez Niemców wschodniej Serbii z bombowca B-24 Liberator RAF-u zostało zrzuconych trzech skoczków spadochronowych w brytyjskich mundurach. Jednym z nich był kapitan Wojska Polskiego Józef Maciąg ps. "Wola". Maciąg przybrał na potrzeby operacji nową tożsamość. W dokumentach, którymi się posługiwał, figurował jako brytyjski kapitan John Peter Nash. Taka przykrywka miała gwarantować, że nie zwracałby na siebie uwagi swoim polskim mundurem, ponadto w przypadku pojmania i niewoli traktowano by go jako oficera brytyjskiego.
1. Kapitan Józef Maciąg. |
Był to piekielnie inteligentny i zdolny żołnierz. Urodził się w Bośni w roku 1914, gdzie jego ojciec Michał Maciąg, rodem spod Kolbuszowej na Rzeszowszczyźnie, jako chorąży artylerii armii austro-węgierskiej, podczas pobytu w Sarajewie poznał i poślubił młodą Chorwatkę Rozalię Dokić. Michał Maciąg podczas Wielkiej Wojny walczył m.in. na froncie pod Isonzo we Włoszech oraz pod Verdun, a później wstąpił do polskiej Błękitnej Armii we Francji i w jej szeregach wrócił do kraju. Zamieszkał z rodziną w Białej Podlaskiej, gdzie służył w 9. Pułku Artylerii Lekkiej.
Młody Józef poszedł w ślady ojca i także związał się z wojskiem, wstępując do Korpusu Kadetów w Rawiczu. W 1934 roku ukończył Szkołę Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej i jako świeżo upieczony podporucznik dostał przydział do 34. Pułku Piechoty w Białej Podlaskiej. Maciąg był typem sportowca: świetnie jeździł konno, uprawiał boks i narciarstwo. To właśnie na kursie narciarskim w 1938 roku doznał skomplikowanego złamania nogi i po przejściu kilku trudnych operacji wyjechał na rekonwalescencję do Jugosławii, skąd w sierpniu 1939 roku wrócił do zagrożonej wojną ojczyzny. Niestety, jego rodzimej formacji nie było już w garnizonie, więc został skierowany do dowództwa Okręgu Korpusu IX w Brześciu nad Bugiem. W polskiej wojnie obronnej 1939 roku walczył przeciwko jednostkom pancernym generała Heinza Guderiana, następnie w szeregach Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie" generała Franciszka Kleeberga wziął udział w bitwie pod Kockiem. Na froncie został ranny i wrócił do rodzinnego domu. Po dość szybkim dojściu do zdrowia, wstąpił do lokalnej komórki konspiracyjnej Służby Zwycięstwu Polski.
Misja w okupowanej Jugosławii
Maciąg postanowił jednak dostać się do armii generała Władysława Sikorskiego we Francji. Mimo nieudanej pierwszej próby przejścia granicy w okolicy Rabki, nie rezygnował i wiosną 1940 roku w pobliżu Piwnicznej przeszedł na Słowację, skąd przez Węgry, Jugosławię i Włochy dostał się na Bliski Wschód. W Palestynie latem 1940 roku wstąpił w szeregi Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich i otrzymał przydział do ośrodka zapasowego brygady, a następnie do Szkoły Podchorążych Armii Polskiej na Wschodzie, w której był instruktorem.
![]() |
2. Panorama Żagubicy dzisiaj. To w pobliżu tej serbskiej miejscowości został zrzucony w czerwcu 1943 roku kapitan Józef Maciąg. |
Wrodzona inteligencja, świetne warunki fizyczne i biegła znajomość języka serbskiego oraz bałkańskich realiów – przed wojną kilkukrotnie odwiedzał tam swoich krewnych - sprawiły, że porucznik Maciąg był idealnym kandydatem do prowadzenia tajnych operacji na terenie Jugosławii. W styczniu 1943 roku trafił do brytyjskiego Special Operations Executive (SOE) i przeszedł intensywny trening spadochronowy w Hajfie oraz kurs wywiadowczo-dywersyjny. Następnie wyjechał do Tobruku, a potem do bazy w Dernie, zaopatrującej komandosów i oddziały ruchu oporu na Bałkanach.
"Kapitan Nash" został przerzucony do Serbii wraz z Irlandczykiem, kapitanem Davidem Russelem i radiotelegrafistą sierżantem Ridewoodem. Trzej skoczkowie wylądowali na Homoljenskiej Planinie, niedaleko zagłębia miedziowego Bor, w rejonie miejscowości Žagubica. Przejęli ich żołnierze Królewskiej Jugosłowiańskiej Armii w Ojczyźnie, czyli osławieni czetnicy z brygady ochraniającej brytyjską misję wojskową majora Erika Greenwooda. Placówka, którą dowodził polski oficer, otrzymała kryptonim "Drawa".
Polski oddział u boku czetników
Kapitan Maciąg miał współpracować z Greenwoodem, a jednocześnie, jako szef "Drawy", wykonywać zadania zlecone mu przez Oddział VI (Specjalny) Sztabu Naczelnego Wodza: organizować łączność z krajem poprzez przekazywanie poczty z Armii Krajowej, przerzut kurierów i zapewnienie bezpieczeństwa szlakom przerzutowym. Natomiast brytyjska misja wojskowa działała na tym terenie ze względu na bliskość szlaku żeglugowego na Dunaju, którym Niemcy transportowali ropę naftową z Rumunii, ponadto w niedalekim Borze znajdowała się największa w Europie kopalnia miedzi, a w pobliżu przebiegała także linia kolejowa z Belgradu do Nisu, który był węzłową stacją na trasie Sofia-Saloniki.
![]() |
3. Generał Dragoljub Mihailović "Draża" (w centrum fotografii) w towarzystwie swoich żołnierzy, grudzień 1943 roku. |
Dowództwo SOE pragnęło, aby kapitan Józef Maciąg, oprócz zadań typowo wywiadowczych zaangażował się także w działania dywersyjne. Z kolei na takie dictum niechętnie patrzyły władze polskie uważając, że akcje zbrojne niepotrzebnie sprowokują niemieckie represje przeciwko miejscowej ludności cywilnej, co może się odbić na ich negatywnym stosunku do Polaków. Ostatecznie Brytyjczycy przeforsowali swoje stanowisko i kapitan Maciąg, z przebywających na tym terenie polskich robotników przymusowych, zatrudnionych przy wydobyciu miedzi, w dość krótkim czasie powołał polski oddział ruchu oporu. Na jego utworzenie zgodę wyraził sam "Draża", czyli przywódca czetników generał Dragoljub Mihailović, który o kapitanie Maciagu zawsze wyrażał się z najwyższym uznaniem. Polacy operacyjnie podlegali miejscowemu dowództwu Królewskiej Jugosłowiańskiej Armii w Ojczyźnie.
Pierwszych rodaków Maciąg zwerbował na ulicach Boru, nadstawiając ucha i wyławiając z tłumu ludzi tych mówiących po polsku. Kolejni, dowiedziawszy się poczta pantoflową o organizowanym polskim oddziale, przychodzili już sami. Na początku lipca 1943 roku oddział liczył przeszło stu bojowników z orzełkami na czapkach, dobrze uzbrojonych w brytyjską broń, a następnie rozrósł się do blisko trzystu ludzi. Polskie zgrupowanie podzielone było na trzy formacje: jedna, dowodzona przez podporucznika Zygmunta Katuszewskiego, przeznaczona była do działań dywersyjno-bojowych, druga stanowiła ochronę miejsca zakwaterowania i składów zaopatrzenia jednostki, trzecia znajdowała się w bezpośredniej dyspozycji kapitana Maciąga.
Biało-czerwona dywersja w serbskich górach
Akcje dywersyjne w wykonaniu Polaków dowodzonych przez kapitana Maciąga prowadzone były z rozmachem i dużą pomysłowością. Do najsłynniejszych należało wysadzenie budowanego właśnie tunelu kolejowego w górze Gornjak, który dla Niemców miał być częścią wspomnianej linii, łączącej Belgrad z Sofią i Salonikami. Po zlikwidowaniu niemieckiej i bułgarskiej ochrony, w kilku miejscach tunelu polscy bojownicy zdetonowali ładunki wybuchowe, co zablokowało budowę na kilka tygodni. Innymi głośnymi akcjami Polaków z serbskich gór było uwolnienie jeńców sowieckich z obozu pod Turnu Severin oraz atak na obóz organizacji Todt, z którego zbiegło kilkuset robotników przymusowych. Celem polskich bojowników była także żegluga na Dunaju. 26 października 1943 roku ludzie "kapitana Nasha" razem z żołnierzami Królewskiej Jugosłowiańskiej Armii w Ojczyźnie ostrzelali niemieckie holowniki i ciągnione przez nich barki, wyładowane paliwem. Płonące wraki na wiele godzin zatarasowały wówczas rzekę. Atakowane były także niemieckie transporty drogowe.
![]() |
4. Jeden z oddziałów komunistycznej Narodowej Armii Wyzwolenia Jugosławii Josipa Broza-Tity. |
Po tak spektakularnych akcjach partyzanckich, Niemcy przeprowadzili w listopadzie 1943 roku w Homolje wielką operację pacyfikacyjną. W tym czasie pogorszyły się stosunki brytyjskich i polskich członków misji z czetnikami. Dla żołnierzy Mihajlovicia wrogiem numer jeden nie byli już wówczas Niemcy czy Włosi, lecz rodacy z komunistycznej partyzantki Josipa Broza-Tity, który mocno rozszerzył swoje wpływy. Na przełomie listopada i grudnia, gdy rozniosła się wieść, że aliancka misja wojskowa zaczęła współpracować z czerwonym marszałkiem, doszło do jawnego konfliktu między Brytyjczykami a czetnickim dowództwem. W takiej sytuacji Brytyjczycy i Polacy musieli przenieść się w góry. Mimo to sympatie Polaków były nadal po stronie "Draży" i jego ludzi – w ich odczuciu postepowanie brytyjskiego sojusznika byłą zdradą. Ponadto zdawano sobie sprawę, że ustępstwa wobec komunistów w Jugosławii mogły stanowić niebezpieczny precedens i powtórzyć się później na terenie Polski.
Wybiegając nieco w przyszłość należy dodać, że wiosną 1944 roku Dragoljub Mihailović - "największy dowódca partyzancki w Europie" - jak głosił ongiś poczytny amerykański tygodnik "Time", który umieścił go nawet na jednej ze swoich sławetnych okładek, zostanie uznany przez aliantów za kolaboranta. Odtąd w zachodnich przekazach medialnych dominowali komunistyczni partyzanci Tity, przedstawiani jako jedyni, prawowici bojownicy o wolność Jugosławii. Taka była cena sojuszu zachodnich demokracji ze Stalinem.
Ostatnia bitwa kapitana Maciąga
Na dobrą sprawę w polskim dowództwie nie bardzo wiedziano co teraz począć z kapitanem Józefem Maciągiem i jego oddziałem. Rozważano ewakuację Polaków z terenu Jugosławii do Włoch, choć pojawiły się też fantasmagorie w postaci użycia polskich bojowników na Węgrzech, co miało rzekomo doprowadzić tam do wybuchu antyniemieckiego powstania i uchronienia tego kraju przed "wyzwoleniem" przez Sowietów.
![]() |
5. Oddział Królewskiej Jugosłowiańskiej Armii w Ojczyźnie. |
Rankiem 2 grudnia 1943 roku w górach spadł obfity śnieg i chwycił ostry mróz. Anteny nadawcze misji były tak oblodzone, że uniemożliwiło to nadanie meldunku do centrali w Kairze. Tymczasem w pobliżu pojawiło się kilkadziesiąt ciężarówek niemieckiej ekspedycji karnej i kapitan Maciąg, kapitan Mickey ps. "Joy", kilkunastu polskich bojowników, jeden z kierowców brytyjskiej misji, radiotelegrafista Ridewood oraz przydzielona do ochrony alianckich sojuszników czetnicka brygada znaleźli się w okrążeniu.
W nocy z 10 na 11 grudnia kapitanowie "Nash" i "Joy" nocowali u zaprzyjaźnionego Serba we wsi Suke Majdanpek. O świcie zostali otoczeni przez dwa plutony niemieckiej piechoty zmotoryzowanej, podprowadzone skrycie górskimi ścieżkami przez zdrajców. Niemcy z zaskoczenia zaatakowali biwakujących przed domem bojowników – trzech zabili na miejscu, dwom udało się uskoczyć za budynek. Rozbudzony gwałtowna strzelaniną Maciąg otworzył przez okno ogień z pistoletu maszynowego. Razem z nim strzelali gospodarz domu i jeden z polskich żołnierzy. Na nich też Niemcy skoncentrowali swój ogień. Wykorzystał to Ridewood, który w samej bieliźnie, ale z radiostacją pod pachą, wyskoczył przez drugie okno i uciekł do lasu.
Mickey, który nabawił się wcześniej silnej gorączki, nie mógł zwlec się z łóżka. Ponad godzinę obrońcy nie dopuszczali Niemców do budynku. Kiedy jednak pocisk dosięgnął polskiego żołnierza, jeden z napastników podczołgał się pod okno i rzucił przez nie ręczny granat. Maciąg oszołomiony wybuchem, został także trafiony kulą i poległ na miejscu. Ostatni zginął, ostrzeliwujący się zapamiętale z karabinu, dzielny serbski gospodarz domu. Chory kapitan Mickey został wzięty do niewoli. Niestety, w czasie walki, z odsieczą nie przybyli odpowiedzialni za bezpieczeństwo misji czetnicy.
Kto zdradził?
Co ciekawe, obowiązująca przez wiele lat wersja tych wydarzeń zdradę przypisywała jednemu z żołnierzy czetnickiej brygady, która miała chronić aliancką misję. To wcale nie było takie nieprawdopodobne, bowiem nawet najbliższe otoczenie samego generała Dragoljuba Mihajlovicia było silnie zinfiltrowane przez współpracowników niemieckich służb. Tymczasem zupełnie nowe światło na kulisy śmierci kapitana Maciąga rzucają wspomnienia jednego z najsłynniejszych polskich czetników profesora Mariana Błażejczyka. Błażejczyk jako nastolatek został wywieziony z okupowanej Polski na roboty przymusowe najpierw do Niemiec, a potem na Bałkany. Z kilkoma innymi Polakami udało mu się zbiec z transportu i przystał do Królewskiej Jugosłowiańskiej Armii w Ojczyźnie, służąc w szeregach Ravaničkiej Brygady. W wydanych w 2023 roku nakładem Wydawnictwa Replika brawurowych wspomnieniach, zatytułowanych "Polski czetnik. Krwawa bałkańska droga 1943-1945", profesor Błażejczyk pisał:
Nieobecność polskiej brygady w miejscu postoju w Kuli wykorzystała miejscowa organizacja partyjna, przyozdobiona nazwą "partizancka zaseda". W dniu 11 grudnia 1943 roku posłano takiego "partizana" do najbliższego garnizonu niemieckiego, z którego wysłano trzy samochody SS-manów (ok. 60 ludzi). Jadący z nimi "partizan" wysiadł przed wioską, aby nie skompromitować się w oczach mieszkańców wsi.
Kwaterujący w Kuli sztab brygady z kilkunastoma zaledwie żołnierzami ochrony, podjął nierówną walkę. Zginęli niemal wszyscy z wyjątkiem lekko rannego radiotelegrafisty, plutonowego Wydry, któremu udało się umknąć wraz z radiostacją, jak też angielskiego majora, który na swej kwaterze wywiesił białą flagę, rozebrał się i położył do łóżka, udając chorego. Niemcy wzięli go więc do niewoli, polecając pochowanie poległych. Nie żegnali ich towarzysze broni, lecz kobiety, opłakujące serbskim zwyczajem "hrabrih vojnika".
![]() |
6. Autor cytowanego fragmentu wspomnień, polski czetnik Marian Błażejczyk. |
Po kilku dniach przybyła do Kuli powiadomiona o dramacie sąsiednia brygada Jugosłowiańskich Wojsk w Ojczyźnie. Jeden z mieszkańców poinformował ją, iż widział jadącego z SS-manami swego sąsiada. Energiczne dochodzenie ujawniło sprawców, a więc nie tylko SS-mańskiego przewodnika, ale całą partyjno-partyzancką "zasede".
Odbył się publiczny sąd polowy. Wszyscy komuniści skazani zostali na karę śmierci i rozstrzelanie na oczach mieszkańców wsi. Spalono także ich chałupy.
Po pewnym czasie na skutek prośby polskiego dowództwa, pragnącego potwierdzić śmierć podwładnego, na miejscu tragicznych wydarzeń znalazła się komisja złożona z członka brytyjskiej misji wojskowej i dwóch serbskich oficerów, którzy rozkopali wskazaną przez mieszkańców mogiłę i zidentyfikowali ciało kapitana Józefa Maciąga. Polski bohater pośmiertnie został odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy. Jego grób najpierw znajdował się na cmentarzu we wsi, w której poległ, a następnie szczątki "kapitana Nasha" zostały ekshumowane i przeniesione na Brytyjski Cmentarz Wojenny w Belgradzie. Po zakończeniu wojny podpułkownik Walerian Mercik, przełożony kapitana Maciąga z czasów misji bałkańskiej, stwierdził: kpt. Józef Maciąg zasłużył na pewne miejsce wśród najdzielniejszych i najbardziej ofiarnych naszych żołnierzy w wojnie 1939-45…
***
Źródła fotografii:
- Domena publiczna.
- Wikimedia Commons CC BY-SA 3.0.
- Wikimedia Commons CC BY-SA 3.0.
- Domena publiczna.
- Wikimedia Commons CC BY-SA 2.0.
- Domena publiczna.
Bibliografia:
- Marian Błażejczyk: Polski czetnik. Krwawa bałkańska droga 1943-1945, Poznań 2023.
- Aleksander Czerwiński: Duch serbskich gór, "MMS Komandos" 1997, nr 6.
- Mieczysław Juchniewicz: Polacy w europejskim ruchu oporu 1939-1945, Warszawa 1972.
- Leonidas Kliszewicz: Placówka łączności w Jugosławii w czasie ostatniej wojny. Kryptonimy "Sława" , "Drawa", "Zeszyty Historyczne Kultury Paryskiej" 1983, nr 63.
- Piotr Korczyński: Po dwóch stronach barykady, "Polska Zbrojna" 2016, nr 12.
- Walerian Mercik: Próby zorganizowania oddziałów polskich na Bałkanach, "Zeszyty Historyczne Kultury Paryskiej" 2002, nr 139.
- Jędrzej Tucholski: Spadochronowa opowieść czyli o żołnierzach gen. Sosabowskiego i cichociemnych, Warszawa 1991.
- Zbiorowe: Ruch oporu w Europie 1939-1945, Warszawa 2015.
- Działania oficerów polskiego wywiadu: zesp. red., "Zeszyty historyczne. Stowarzyszenie-Klub Kawalerów Orderu Wojennego Virtuti Militari" 2006, nr 3.
Tekst powstał m.in. na podstawie wspomnień profesora Mariana Błażejczyka " Polski czetnik. Krwawa bałkańska droga 1943-1945", które ukazały się w 2023 roku nakładem Wydawnictwa Replika. |
Osławionymi.
OdpowiedzUsuń