Ostre jak brzytwa noże szturmowe, Stare Śmierdziele i tomigany. Przegląd broni używanej przez polskich komandosów

Przy tworzeniu formacji Commando Brytyjczycy musieli uporać się z wieloma problemami. Najbardziej palącym było zapewnienie komandosom odpowiedniego uzbrojenia, z którym było krucho po ewakuacji z Dunkierki. Żołnierze oddziałów Commando otrzymali więc standardową broń używaną wówczas w jednostkach zwykłej piechoty.  Nie inaczej było także w przypadku polskiej 1. Samodzielnej Kompanii Commando. 

Karabiny piechoty i peemy

Podstawowym uzbrojeniem strzeleckim polskich komandosów były amerykańskie pistolety maszynowe Thompson i brytyjskie karabiny Lee-Enfield różnych wersji. Od drugiej połowy 1942 roku do Wielkiej Brytanii zaczęły napływać thompsony w wersji M1 (później także M1A1), z uwagi na wojenne potrzeby uproszczone pod względem budowy w stosunku do poprzedniej wersji M1928A1, z drewnianą kolbą zamiast pistoletowego chwytu z przodu, do których można było stosować już nowe 30-nabojowe magazynki pudełkowe (poprzednio 20). Duże magazynki bębnowe o pojemności 50 i 100 nabojów na Wyspach zdecydowanie się nie przyjęły. Thompson, który już wówczas nie należał do najnowocześniejszych rodzajów broni i był stanowczo za ciężki (4,82 kg bez magazynka), ceniony był przez komandosów za dużą niezawodność działania, celność i znaczną siłę obalającą pocisków 0,45 cala (11,43 mm) – ktoś trafiony taką serią z pewnością nie miał już ochoty na udział w walce, o ile jeszcze w ogóle miał kiedykolwiek mieć ochotę na cokolwiek. Pistolet ten przez żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie powszechnie nazywany był z polska "tomiganem".

1. Starszy strzel. Leopold Licht z 1. Samodzielnej Kompanii Commando uzbrojony w pistolet maszynowy Thompson M1.

Z kolei produkowany w 26 wersjach rozwojowych karabin powtarzalny Lee-Enfield, kaliber 7,71 mm (0,303 cala), był regulaminową bronią brytyjskiej armii od 1895 przez sześć kolejnych dekad. Początkowo komandosi otrzymali pamiętające poprzednią wojnę Short, Magazine, Lee-Enfield (SMLE)39 No 1 Mk III. Pod względem wizualnym była to broń zdecydowanie inna niż używane przed wojną polskie mauzery czy we Francji lebele, MAS-y i berthiery ze względu na to, iż drewniane łoże i nakładka obejmowały całkowicie lufę aż do jej wylotu.

2. Pistolet maszynowy Thompson M1A1. 

Z czasem komandosi zaczęli otrzymywać przeprojektowany model karabinu Lee-Enfield, produkowany od 1941 roku i oznaczony jako No 4 Mk I. Był prostszy technologicznie, a modernizację przeprowadzono z myślą o tańszej, masowej produkcji. W tym przypadku skrócono łoże oraz nakładkę lufy, co powodowało, że lufa wystawała poza jej obrys i osłonę muszki. Wprowadzono również świetny celownik przeziernikowy, zamocowany na końcu komory zamkowej, który znacznie zwiększał możliwości ogniowe karabinu. Wyselekcjonowane egzemplarze karabinu SMLE No 4 Mk I, wyposażone w celowniki optyczne No 32 i poduszki podpoliczkowe na kolbie, pełniły rolę karabinów snajperskich. Obie wersje Lee-Enfielda zasilane były z dwurzędowych, wymiennych magazynków o pojemności 10 nabojów. Broń zdobyła sobie opinię bardzo celnej i niezawodnej. SMLE przez brytyjskich towarzyszy broni przezywany był "Old Smelly", czyli "Stary Śmierdziel".

3. Karabin Lee-Enfield No 4 Mk I. 

Karabiny powtarzalne w formacjach Commando nie spełniały już w pełni wymagań stawianych dla tego typu jednostek bojowych. Miały one zbyt małą szybkostrzelność i poręczność, a daleki zasięg ich ognia skutecznego z reguły okazywał się zupełnie zbędny podczas dynamicznych działań prowadzonych przez komandosów, gdzie walka prowadzona była na krótkim dystansie i znacznie bardziej pożądane były wówczas duża siła i natężenie ognia. Mimo to w strukturze uzbrojenia polskiej kompanii Commando liczba karabinów powtarzalnych trzykrotnie przewyższała liczbę pistoletów maszynowych.

Broń krótka

Wielu komandosów posiadało też broń boczną w postaci rewolwerów Webley No. I Mk VI i Enfield No. 2 Mk I, a także pistoletów Colt M1911A1 i Browning Hi-Power (HP). Jako broń wsparcia służyły erkaemy Bren, dwa dwucalowe moździerze SBML i jeden ręczny granatnik przeciwpancerny PIAT.

4. Rewolwer Webley No. I Mk VI. 

Sześciostrzałowy rewolwer Webley No. I Mk VI był od czasów I wojny światowej najpopularniejszą bronią osobistą brytyjskich oficerów. Rewolwer był solidnej konstrukcji, odporny na trudne warunki na froncie i strzelał potężnym nabojem 0,455 cala (11,55 mm), przez co był bardzo skuteczny, ale strzelec odczuwał silne "kopnięcie" przy oddawaniu strzału. W okresie międzywojennym, biorąc pod uwagę analizę zastosowania broni krótkiej w czasie Wielkiej Wojny, uznano jednak, że jest to zbyt silna amunicja, a sama broń zbyt ciężka i nieporęczna, więc armia złożyła zamówienie na nowy model o mniejszym kalibrze 0,38 cala (9 mm) w firmie Enfield. Tak powstał bardzo zbliżony konstrukcyjnie do swego poprzednika, ale mniejszy i lżejszy rewolwer Enfield No. 2, który brytyjska armia po pewnych usprawnieniach przyjęła pod oznaczeniem No 2 Mk I.

5. Pistolet Colt M1911A1. 

Amerykański pistolet Colt M1911A1 posiadał kaliber 11,43 mm i zasilany był z 7-nabojowego magazynka. Była to broń celna, o dużej sile obalającej pocisku i odporna na zanieczyszczenia. Z kolei solidny Browning HP, wzór 35, miał kaliber 9 mm, mieścił aż 13 nabojów w magazynku i był jedną z najlepszych tego typu broni na świecie. Oba pistolety były w miarę proste, niezawodne i dobrze, a zwłaszcza browning, leżały w dłoni strzelca.

Broń zespołowa

Z broni zespołowej polska kompania Commando posiadała na uzbrojeniu pięć erkaemów Bren, kaliber 7,7 mm (0,303 cala): po jednym w każdej z drużyn oraz jeden w plutonie dowodzenia, obsługiwany w warunkach bojowych przez żołnierzy drużyny gospodarczej. Bren był jedną z najsłynniejszych broni maszynowych tej wojny. Powstał w wyniku kooperacji z czechosłowacką firmą Československá Zbrojovka z Brna i był licencyjną wersją erkaemu ZB, wzór 27. W armii brytyjskiej użytkowany był od 1938 roku i podczas wojny produkowany w czterech coraz bardziej upraszczanych i odchudzanych wersjach Mk I – Mk IV. Komandosi (i nie tylko oni) cenili go za to, że potrafił skutecznie położyć ogień zaporowy, a jednocześnie był na tyle lekki, że swobodnie można było się nim posługiwać w czasie ataku, strzelając z biodra. Ponadto posiadał prostą budowę i nieskomplikowany system wymiany lufy. Zasilanie odbywało się z łukowego, 30-nabojowego magazynka, mocowanego w charakterystyczny sposób od góry broni, co powodowało, że przyrządy celownicze musiały być przesunięte nieco w lewo od wzdłużnej osi karabinu.

6. Sekcja erkaem polskiej 1. Samodzielnej Kompanii Commando, uzbrojona Brena. Warto zauważyć, że broń nie posiada wpiętego magazynku.  

Lekki, bo ważący zaledwie nieco ponad cztery kilogramy, dwucalowy moździerz SBML był prostą konstrukcją obsługiwaną przez dwóch żołnierzy i mógł miotać kilogramowe granaty odłamkowe na maksymalną odległość 450 metrów. Dzięki zastosowaniu mechanizmu spustowego broń była użyteczna nawet przy kątach nastawy bliskich zero stopni, co powodowało, że można z niej było strzelać niemal poziomo. Cecha ta była bardzo przydatna w walkach miejskich.

7. Norwescy żołnierze podczas ćwiczeń na terenie Wielkiej Brytanii, uzbrojeni w dwucalowy moździerz SBML.  

Projector Infantry Anti-Tank – przeciwpancerny granatnik piechoty – znany w skrócie jako PIAT, został opracowany w 1942 roku i przyjęty do uzbrojenia armii brytyjskiej jako lekka broń przeciwpancerna pododdziałów piechoty najniższego szczebla. Był to oręż ciężki, bo ważący aż 14,5 kilograma, do którego obsługi potrzeba było dwóch ludzi, a podstawowym elementem mechanizmu miotającego była wyjątkowo sztywna sprężyna. Aby przygotować się do strzału, żołnierz w pozycji stojącej musiał oprzeć stopę na solidnej poprzeczce na końcu miotacza, a potem, pokonując ogromny opór, podciągnąć tę ciężką broń do góry, aby napiąć sprężynę. Istniały również instrukcje, jak wykonywać tę czynność w pozycji leżącej, co oprócz siły fizycznej wymagało zapewne niezłej ekwilibrystyki.

8. Ręczny granatnik przeciwpancerny PIAT. 

Naciśnięcie spustu zwalniało sprężynę, powodując odpalenie ładunku miotającego, umieszczonego w trzonie pocisku, zakończonym czterema stabilizatorami. Na szczęście ciśnienie gazów prochowych wystarczyło już, aby ponownie ścisnąć sprężynę i przygotować granatnik do strzału. Maksymalny skuteczny zasięg granatów przeciwpancernych z głowicą kumulacyjną przeciwko celom opancerzonym wynosił 105 metrów, ale naprawdę celne były one na dystansie czterokrotnie krótszym. Mimo to toporny, ale prosty w obsłudze PIAT był pierwszą lekką bronią pozwalającą piechocie zwalczać skutecznie czołgi w walkach na niewielkich odległościach oraz niszczyć bunkry, gniazda cekaemów i umocnione punkty oporu w budynkach.

Sztylet F-S

Charakterystyczną dla formacji Commando bronią, używaną do cichej eliminacji przeciwnika, był nóż bojowy Fairbarn-Sykes znany powszechnie jako nóż F-S. Nóż w swej pierwotnej klasycznej formie miał kształt sztyletu z obosieczną głownią długości 17,5 centymetra, mosiężną, moletowaną rękojeść i jelec z ramionami wykrzywionymi esowato, długości 5 centymetrów. Kapitanowie William Ewart Fairbairn i Eric Anthony Sykes zaprojektowali tę broń, bazując na krwawych doświadczeniach ze służby w szanghajskiej policji municypalnej, sami zaś zostali instruktorami walki wręcz w jednostkach Commando.

9. Nóż bojowy F-S. 

Komandosi nosili swoje noże w skórzanej pochwie, dzięki skórzanym patkom przymocowanej zazwyczaj do nogawki spodni na wysokości uda, ewentualnie na łydce, rzadziej na pasie bądź wsunięte w but. Noże bojowe F-S z czasem stały się elementem kanonicznego wizerunku komandosów, obok "mycek" na głowach i "tomiganów" w dłoniach. Oprócz komandosów używali ich także żołnierze jednostek powietrznodesantowych i amerykańskie oddziały specjalne. W skutecznej walce nożem odpowiednio wymierzone pchnięcie w tętnicę szyjną, aortę, naczynia podłopatkowe, serce i żołądek pozwalało uśmiercić przeciwnika w ciągu kilku do kilkunastu sekund. Opracowano nawet specjalną tablicę czasów, określających śmiertelne zejście po ugodzeniu w konkretne miejsce.

Ponadto komandosi dysponowali całą gamą granatów ręcznych, min, materiałów wybuchowych i bomb w rodzaju "gummon-bomb", czyli brezentowego woreczka z zapalnikiem, do którego wkładało się odpowiednio wielki ładunek wybuchowy.

***

Źródła fotografii:

  1. Narodowe Archiwum Cyfrowe.
  2. Domena publiczna. 
  3. Wikimedia Commons CC BY-SA 4.0.
  4. Wikimedia Commons CC BY-SA 4.0.
  5. Wikimedia Commons CC BY 2.0. 
  6. Domena publiczna.  
  7. Domena publiczna.  
  8. Wikimedia Commons CC BY-SA 3.0.
  9. Wikimedia Commons CC BY-SA 4.0.   
Powyższy tekst jest przeredagowanym fragmentem mojej najnowszej książki "Awanturnicy i bohaterowie. Wojennym szlakiem polskiej "kompanii braci" - 1. Samodzielnej Kompanii Commando", którą można zakupić na stronie WYDAWCY




Komentarze