Pustynni zwiadowcy. Longe Range Desert Group

Pustynna Grupa Dalekiego Zasięgu była brytyjską, niewielką formacją przeznaczoną do wykonywania zadań dywersyjno-rozpoznawczych na pustyni. Oddział przeprowadził szereg spektakularnych misji, co sprawiło, że stał się jedną z najsłynniejszych jednostek specjalnych II wojny światowej. Jego charakterystycznym symbolem stały się dobrze uzbrojone ciężarówki, pomalowane dla kamuflażu na kolor… różowy. 

Narodziny LRDG

Pomysłodawcą formacji był major Ralph Bagnold, zawodowy brytyjski oficer, geograf i eksplorator terenów pustynnych. Major Bagnold był ekspertem od pustynnego surwiwalu. Prawie całe dziesięciolecie 1925-35 spędził kreśląc mapy samotnych pustkowi i ruchomych piasków libijskich pustyń. Podczas wyprawy Fordem T skonstruował kompas słoneczny dla dokładniejszej nawigacji, stalowe rynny pozwalające uwolnić koła z piasku i kondensator, który radykalnie zmniejszał zużycie wody przez układ chłodzenia silnika pojazdu w gorącym klimacie. Bagnold także odnalazł i umiejscowił na mapach położenie wielu miejsc z wodą, wcześniej znanych tylko nomadom. W czasie jednej z takich wypraw poznał włoskiego oficera z Auto-Saharan Companies, zmotoryzowanej jednostki do prowadzenia głębokiego rozpoznania na pustyni, który dość niefrasobliwie opowiedział mu o możliwościach swojej jednostki. Bagnold dobrze zapamiętał tę rozmowę i gdy wybuchła wojna zaplanował stworzenie podobnej formacji w armii brytyjskiej.   

1. Jeden z Chevroletów LRDG podczas pokonywania wydmy, lata 1941-42. 

Kiedy więc w czerwcu 1940 roku Włochy przystąpiły do wojny w charakterze sojusznika III Rzeszy, Bagnold przewidując, że wojna przeniesie się do Afryki Północnej, zwrócił się do generała Archibalda Wavella, głównodowodzącego wojskami Imperium Brytyjskiego na Bliskim Wschodzie, o stworzenie nowego typu elitarnego oddziału. W zamyśle majora głównym zadaniem żołnierzy tej formacji, wyposażonej w specjalistyczny sprzęt i pojazdy, miało być zbieranie informacji i prowadzenie dalekich misji zwiadowczych za liniami wroga na afrykańskiej pustyni. Ludzie ci musieli cechować się odpowiednią inicjatywą oraz być zdolnymi do przetrwania w jednych z najcięższych na świecie warunkach klimatycznych. Bagnold był zdania, że dla zdobycia koniecznych informacji o nieprzyjacielu, zapewniających skuteczność walki w tym trudnym terenie, konwencjonalne jednostki patrolowe czy zwiad powietrzny po prostu nie wystarczą. 

Generał Wawell, który także dobrze znał pustynię – podczas poprzedniej wojny wkroczył do Jerozolimy u boku Thomasa Edwarda Lawrence’a, czyli słynnego Lawrence’a z Arabii – przystał na propozycję majora z entuzjazmem. Pomógł mu w zdobyciu odpowiedniego wyposażenia dla oddziału oraz dał swobodę w selekcji ludzi.  Pierwsi żołnierze, którzy weszli w skład Longe Range Desert Group  (LRDG) – Pustynnej Grupy Dalekiego Zasięgu, byli towarzyszami Bagnolda z pustynnych eskapad. Wkrótce do tych kilku zapaleńców dołączyli żołnierze z szeregów nowozelandzkiej 2. Dywizji Piechoty.  

Niebezpieczne zadania     

LRDG realizowało zadania z czterech podstawowych kategorii. Pierwszą z nich był zwiad "przygotowawczy" dla potrzeb działań własnych jednostek, zbieranie informacji o ruchach jednostek nieprzyjacielskich, jego sprzęcie i stanie zaopatrzenia.  Do niej można też zaliczyć sporządzanie map terenów, które miały wkrótce stać się terenem walk. Kolejnym zadaniem było utrzymywanie kontaktów z organizacjami dywersyjnymi na zapleczu wroga oraz pilotowanie i transport na miejsce akcji oddziałów, które same nie były w stanie się tam przedostać z powodu braku odpowiedniego sprzętu czy umiejętności nawigacyjnych. Ostatnią kategorią zadań były wreszcie bezpośrednie, agresywne akcje bojowe przeciwko obozom i transportom zaopatrzenia wojsk włoskich i niemieckich.

2. Patrol LRDG złożony z Nowozelandczyków podczas postoju na herbatę, 27 marca 1941 roku. 

Liczebność Pustynnej Grupy Dalekiego Zasięgu wynosiła od marca 1942 roku 349 żołnierzy, poruszających się na 110 samochodach. W jej skład oprócz Brytyjczyków i wspomnianych Nowozelandczyków (notabene znakomitych nawigatorów) wchodzili także Hindusi. Specjalistyczne początkowe szkolenie, prowadzone w Abbassia Barracks w pobliżu Kairu, obejmowało sztukę przetrwania na pustyni, obsługę radiostacji, obchodzenie się z materiałami wybuchowymi, prowadzenie pojazdów po pustyni, orientację w terenie czy odczytywanie śladów.

Jak wspomniano, do służby w tej formacji nadawali się tylko ludzie o odpowiednich predyspozycjach psychicznych. Dobrze widziane było także poczucie humoru. Żołnierze żyli w skrajnie spartańskich warunkach, spali na piasku obok ciężarówek, nie myli się, nie golili, zmuszeni byli znosić nagłe zmiany pogody. Temperatury wahały się od 50 stopni Celsjusza w cieniu w letnie dni, do mrozów, od których w zimowe noce zamarzała woda. Wyjące wichry mogły w każdej chwili podnieść tumany piasku, zdolne zedrzeć skórę z twarzy i farbę z samochodów. Lotne wydmy często zasypywały pojazdy. Kłopoty sprawiały także długie okresy beznadziejnego oczekiwania i potwornej nudy, co w tym nieprzyjaznym środowisku mniej odporną jednostkę mogło wprost doprowadzić do obłędu. Zwiadowcy musieli być  także świadomi, że w razie niebezpieczeństwa nie mogą liczyć na żadną pomoc i zdani są wyłącznie na własne siły.

Taktyka działania

Do wiosny 1941 roku LRDG założyła cały łańcuch składów na pustyni, co pozwoliło znacznie rozszerzyć zakres jej operacji. Regularnie patrolowali pustynie na odcinku 1900 kilometrów między Kairem a Trypolisem. W tym czasie spora część informacji o ruchach i wyposażeniu przeciwnika docierała do sztabu brytyjskiej 8. Armii drogą radiową.  

3. Obszar działania patroli LRDG. 

Po okresie doświadczeń ustalono, że najkorzystniejsze jest podzielenie grupy na jednostki patrolowe w sile około 20 żołnierzy na 5-6 samochodach. Najmniejszym pododdziałem była dwusamochodowa sekcja. Każda ciężarówka mogła przewieźć około dwóch ton zapasów: paliwa, żywności, wody i amunicji co miało wystarczyć na trzy tygodnie działań.

Pojazdy podczas akcji poruszały się w rozproszeniu, stosunkowo daleko od siebie. Zwiększało to szansę efektywnego przemieszczania się po piaszczystym terenie. Jeśli jeden z samochodów ugrzązł w piasku, inne mogły uniknąć tego przypadku i pomóc załodze pechowego wozu. Jako ostatni zawsze jechał samochód naprawczy z częściami zamiennymi i zapasowymi oponami.   

4. Dwa patrole LRDG podczas spotkania na pustyni. 

Rozproszenie zmniejszało także niebezpieczeństwo skutecznego ataku z powietrza i utrudniało wykrycie po śladach reszty wozów, niż gdyby poruszały się zwartą kolumną jeden za drugim. Patrole poruszały się z możliwie największą prędkością i na dobrym, twardym terenie osiągały szybkość nawet 100 km/h. Z przodu znajdował się wówczas najlżejszy samochód pilotujący, którego zadaniem było wyszukanie odpowiedniej drogi.

Różowe ciężarówki

Żołnierze LRDG w dużym stopniu opanowali sztukę kamuflażu, wykorzystując skąpe osłony jakie dawały strome wydmy, suche wadi (dolinki, które w porze deszczowej wypełniały się wodą) czy pustynne krzewy. Szeroko korzystali z siatek maskujących. Ciężarówki malowali oliwkowozieloną i różową farbą, które to barwy sprawiały, że na pustyni pojazdy, przynajmniej podczas postoju, stawały się niemal niewidoczne. Kamuflaż samochodów był na tyle egzotyczny, że jeden z szoferów LRDG stwierdził kiedyś, iż nie odważyłby się pokazać tak pomalowanym samochodem w Kairze, żeby nie wzbudzać plotek na temat jego orientacji seksualnej…

5. Ciężarówki LRDG uzbrojone w cekaemy Vickersa.  

Zbliżając się do miejsc, gdzie np. zabierano lub wysadzano zwiadowców, pilnie baczono, by nie pozostawić żadnych śladów, wykorzystując do poruszania się możliwie najtwardsze podłoże lub pozostawiając fałszywe ślady w okolicy. Normą było również zatrzymanie kolumny lub poruszanie się z minimalną prędkością w przypadku zlokalizowania nieprzyjacielskiego samolotu. Ponadto patrole starały się zmylić powietrznego przeciwnika umieszczając na maskach samochodów specjalnie przygotowane płyty z namalowaną swastyką (z drugiej strony znajdowały się zazwyczaj rozety RAF-u). Kiedy już brakowało czasu na owe zabiegi, patrole starały się czasem oszukać pilotów "żarliwymi przejawami nazistowskiej przyjaźni" machając i wyciągając ręce w hitlerowskim pozdrowieniu. 

Jako podstawowych pojazdów Longe Range Desert Group używała początkowo Fordów F30 oraz Chevroletów 1311x3, ale od marca 1942 roku najczęściej używanymi samochodami były wykonane na specjalne zamówienie, ze zmodernizowanym układem chłodzenia i zabezpieczeniami przeciwpiaskowymi kanadyjskie Chevrolety 1533x2 z szerokimi oponami, otwartą kabiną, podstawami do mocowania karabinów maszynowych, kompasów, radia i innego rodzaju specjalistycznego wyposażenia  w rodzaju mat piaskowych ze stalowej blachy perforowanej.    

Tajne operacje   

LRDG była formacją niesłychanie aktywną i sprawną. Przez prawie trzy lata wojny na pustyni tylko kilka z przeszło 200 akcji przez nią przeprowadzonych nie powiodła się. Warto przy tym wspomnieć, że pustynni zwiadowcy współpracowali także z jednostkami brytyjskiego Special Air Service, gdzie podczas misji bojowych na pustyni zazwyczaj pełnili funkcje nawigatorów, ponadto współdziałali z oddziałami francuskimi, a także wykorzystywali pomoc wrogo usposobionych do Włochów Arabów. Zresztą z czasem sami upodobnili się do pustynnych nomadów, nosząc arabskie nakrycia głowy i skórzane sandały na nogach. Wieczny niedostatek wody zmusił ich do zapuszczenia bród na spalonej słońcem twarzy. 

Efektywną współpracę żołnierze LRDG nawiązali także z porucznikiem Johnem Haseldenem, oficerem brytyjskiego wywiadu. Patrol LRDG wywoził Haseldena, przebranego za brodatego Araba w powłóczystej galabii, w jakieś odludne miejsce daleko na tyłach wroga i Anglik całe tygodnie przemieszczał się samotnie między miastami i osadami okupowanymi przez siły niemieckie i włoskie, zbierając cenne informacje wywiadowcze. Pewnego razu przepędził nawet stado owiec przez pas startowy polowego lotniska Luftwaffe, żeby przyjrzeć się z bliska zaparkowanym tam samolotom. Niemcy niczego nie podejrzewali, ponieważ arabscy pasterze często tak robili. Po kilku tygodniach takich działań kolejny patrol LRDG podjeżdżał w określone miejsce i zabierał zuchwałego wywiadowcę.  

6. Maskowanie pojazdu przed wykryciem z powietrza, 25 maja 1942 roku. 

Nie było dnia, żeby co najmniej jeden patrol LRDG nie wykonywał jakiegoś zadania. Jedna z pamiętnych akcji przeciw Afrika Korps miała miejsca w 1941 roku, kiedy kapitan Hay poprowadził dowodzony przez siebie patrol G1 w rejon na wschód od libijskiego Benghazi. Po ucieczce spod bomb i działek nieprzyjacielskich samolotów, kapitan postanowił schronić się na noc w starym wadi. Następnego dnia zwiadowcy wyruszyli pieszo na poszukiwanie potencjalnych celów. Najlepszym z nich okazało się miejsce wypoczynku kierowców dowożących wyposażenie na front, w pobliże umocnionych pozycji niemieckich w Beda Fomm.  

Po kilku godzinach śledzenia konwojów na drodze do Benghazi, Hay doprowadził swoich ludzi na pozycję naprzeciwko miejsca, gdzie wypoczywali kierowcy. Brytyjczycy rozpoczęli gwałtowny ostrzał z broni maszynowej i wykorzystali granaty. Nieprzyjacielscy żołnierze byli tak zaskoczeni i oszołomieni tym zuchwałym atakiem, że nie zdołali się nawet zorientować, skąd strzelają napastnicy. Hay zdołał bezpiecznie wycofać swój patrol i unikając pogoni doprowadzić bez strat do bazy w oazie Siwa.

Misja w Tobruku

LRDG brała także udział w zakończonej niepowodzeniem operacji "Agreement", która odbyła się w nocy 13 września 1942 roku. W akcji, której celem było zdobycie i utrzymanie przez 12 godzin Tobruku, miała wziąć udział większość sił specjalnych stacjonujących wówczas na Bliskim Wschodzie. Przewidziano wówczas desant morski oddziałów Royal Marines, który miał wylądować w porcie przy wsparciu lotnictwa, jednocześnie od strony lądu to Tobruku miał przeniknąć oddział specjalny z jednostki SIG w niemieckich mundurach z porucznikiem Haseldenem na czele. W tym czasie żołnierze SAS mieli zaatakować port w Benghazi, zadaniem Grupy Pustynnej Dalekiego Zasięgu było lotnisko Barce, a dowodzone przez Brytyjczyków Sudańskie Siły Obronne uderzały na oazę Gialo.

7. Grupa żołnierzy LRDG na Pustyni Zachodniej, rok 1942. 

Operacja „Agreement” zakończyła się spektakularnym niepowodzeniem. Desant morski został krwawo odparty, a osaczona przez nieprzyjaciół grupa Haseldena doszczętnie rozbita – z 83 ludzi, którzy weszli do Tobruku wróciło tylko 6 żołnierzy. Poległ także sam porucznik John Haselden. Tamtej pechowej nocy udała się tylko akcja w wykonaniu jednostki LRDG, która na zaatakowanym lotnisku zniszczyła 30 samolotów wroga.     

Nie tylko pustynia

Zwycięstwo Aliantów w Afryce Północnej wiosną 1943 roku nie zakończyło efektywnych działań LRDG. Atakując znienacka nieprzyjaciela na wyspach Morza Śródziemnego, we Włoszech i na Bałkanach, zwiadowcy zadawali mu duże straty, zmuszając do rozproszenia oraz utrzymywania w stałej gotowości sił do ochrony zaplecza. W jednej z takich misji, przeprowadzonej w Albanii, zabili aż 80 nieprzyjacielskich żołnierzy.

Jesienią 1944 roku dwie drużyny  LRDG zostały przerzucone do Grecji z rozkazem siania zamętu i paniki wśród niemieckich wojsk okupacyjnych. Podczas jednej z akcji, w ataku na konwój ciężarówek na krętej, górskiej  drodze, wykorzystując podłożone ładunki wybuchowe i broń maszynową, zwiadowcy położyli trupem 50 niemieckich żołnierzy.

8. Warunki terenowe na pustyni dobrze dawały w kość kierowcom ciężarówek LRDG. Czasem, aby uwolnić wóz z piaszczystej pułapki należało go całkowicie rozładować. 

Choć LRDG odnotowała na swoim koncie wiele sukcesów, to ponosiła też straty. Przeprowadzona w listopadzie 1943 roku misja na wyspie Leros skończyła się katastrofą – poległo 40 żołnierzy w tym głównodowodzący jednostki pułkownik  John "Jake" Richard Easonsmith, a wielu innych trafiło do niewoli.

Pod koniec wojny brytyjski sztab odrzucił złożony przez dowódców LRDG wniosek o wysłanie jednostki do Azji Południowo-Wschodniej. Ostatecznie mimo swoich ogromnych zasług oddział został rozwiązany w sierpniu 1945 roku.  

***

Źródła fotografii:

  1. Domena publiczna. 
  2. Domena publiczna.
  3. Wikimedia Commons CC BY-SA 3.0.  
  4. Domena publiczna.
  5. Domena publiczna. 
  6. Domena publiczna.
  7. Domena publiczna. 
  8. Domena publiczna. 

Bibliografia:        

  • B.d.a.: „Skorpiony” z dalekiego zwiadu, „MMS Komandos” 1992, nr 10. 
  • Eric Denécé: Historia oddziałów specjalnych, Warszawa 2009.
  • Michael E. Haskew: Jednostki elitarne II wojny światowej, Warszawa 2009.
  • Hubert Królikowski: Historia działań specjalnych. Od wojny trojańskiej do II wojny światowej, Warszawa 2004.
  • Derek Leebaert: Zuchwali zdobywcy. Historia oddziałów specjalnych i tajnych operacji od Achillesa do Al-Kaidy, Warszawa 2010.
  • Russell Miller: Komandosi, Warszawa 2000.
  • Aleksander Socha: Chevroletem przez pustynię, „Mówią Wieki” 2007, nr 1. 

 

Komentarze