Nalot na most w Cernavodă. Największy sukces bojowy "powietrznych lotniskowców" Floty Czarnomorskiej

Jedną z najważniejszych misji bojowych lotnictwa sowieckiej Floty Czarnomorskiej na początku wojny z III Rzeszą było zbombardowanie rumuńskiego mostu kolejowego Króla Karola I, przerzuconego nad Dunajem w mieście Cernavodă. Operację przeprowadzono z użyciem nietypowej broni - zespołów "Zwieno SPB", składających się z bombowca i dwóch podwieszonych pod jego skrzydłami myśliwców.

Strategiczny punkt

Nieco ponad czterokilometrowej długości przeprawa miała wielkie znaczenie strategiczne dla zabezpieczenia dostaw zaopatrzenia i paliwa niemiecko-rumuńsko-włoskich sił, dążących do opanowania basenu czarnomorskiego i Kaukazu. Była to jedyna stała przeprawa na tym odcinku rzeki od granicy z Bułgarią do morza. Przez most przechodziła komunikacja kolejowa między regionami Rumunii i całym rumuńskim wybrzeżem, a pod jego nawierzchnią biegł trzynitkowy rurociąg z zagłębia naftowego w Ploeszti.

1. Otwarcie mostu Króla Karola I. 

Pierwsze próby zniszczenia mostu podjęli lotnicy 63. Brygady Lotnictwa Bombowego Floty Czarnomorskiej, które to akcje zakończyły się jednak niepowodzeniem. Załogi horyzontalnych bombowców SB-2 i DB-3, wyszkolone jedynie w prowadzeniu nalotów z lotu poziomego, nie były w stanie skutecznie zbombardować dość wąskiego celu. Ponadto strzegła go silna artyleria przeciwlotnicza. Strefa powietrzna nad mostem została zamknięta dla samolotów, a niemieccy i rumuńscy artylerzyści otrzymali kategoryczny rozkaz otwierania ognia do każdej zbliżającej się maszyny. 

2. Fragment rumuńskiej mapy z okresu wojny, obejmujący miasto i most.  

Wówczas sowieckie dowództwo sięgnęło po dość nietypowe rozwiązanie: na most Króla Karola I miały uderzyć zespoły samolotów-lotniskowców "Zwieno SPB".

Niecodzienna koncepcja

Koncepcję wykorzystania nosiciela i kilku połączonych z nim samolotów opracował inżynier Władimir Siergiejewicz Wachmistrow. W listopadzie 1935 roku przeprowadzono próby zestawu Awiamatka (lotniskowiec) złożonego z bombowca TB-3, dwóch myśliwców I-5 na płacie, dwóch I-16 pod płatem i jednego I-Z pod kadłubem. Wachmistrow planował też zestaw złożony z TB-3 i ośmiu I-16. Ostatecznie dalsze prace postanowiono kontynuować jedynie z konfiguracją "Zwieno 6" – czyli TB-3 przenoszącym dwa I-16 pod płatem. Inżynier skoncentrował się na projekcie nosiciela bombowców nurkujących. Samoloty I-16 miały zostać przekształcone w szybkie bombowce, mogące przenosić po dwie 250-kilogramowe bomby burzące FAB-250. Zespół taki oznaczono jako "Zwieno SPB". Próby prototypowego zestawu przeprowadzono latem 1938 roku. W ich wyniku postanowiono przystosować do standardu "Zwieno-SPB" 40 samolotów TB-3AM i 80 samolotów I-16. Projekt jednak zarzucono.

3. Zespół "Zwieno 5". Moment dokowania myśliwca I-Z do bombowca TB-3. 

Wkrótce po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej inżynier Wachmistrow, który wówczas pracował dla biura konstrukcyjnego Polikarpowa, zaproponował zastępcy szefa Sił Powietrznych Marynarki Wojennej generałowi dywizji lotnictwa Fiodorowi G. Korobkowowi odkurzenie projektu i użycie "jednostek SPB" w operacjach bojowych nad morzem. Argumentował, że precyzja bombardowań nurkowych jest zdecydowanie większa niż z lotu poziomego. Ponadto I-16, po zrzuceniu bomb, mogły stanąć do walki w swojej obronie jako pełnowartościowe myśliwce.

Generał Korobkow przyjął argumenty konstruktora i wystąpił o pozwolenie na użycie zespołów "Zwieno SPB" do Ludowego Komisarza Marynarki Wojennej admirała Nikołaja G. Kuzniecowa, który zatwierdził propozycję 22 lipca 1941 roku. Wachmistrow został w trybie pilnym przydzielony do 62. Brygady Lotniczej Sił Powietrznych Floty Czarnomorskiej. W ciągu kilku dni udało mu się zainstalować węzły podwieszenia na trzech TB-3 i sześciu I-16. Podjęto również prace, mające na celu pewną modernizację dość archaicznych już nosicieli. Zainstalowano na nich opancerzenie stanowisk załogi, a w przejściu między siedzeniami pilotów (TB-3 miał dwóch pilotów) zamontowano podwójnie sprzężony karabin maszynowy DA, z którego ogień miał prowadzić prawy pilot.

Cyrk Wachmistrowa

W całym sowieckim lotnictwie tylko jedna formacja posiadała przedwojenną praktykę w lotach zespołów "Zwieno" – była nią 2. Eskadra Lotnicza Specjalnego Przeznaczenia 32. IAP Sił Powietrznych Floty Czarnomorskiej, dowodzona przez kapitana Arsenija W. Szubikowa, weterana wojny w Hiszpanii. Piloci eskadry musieli teraz przypomnieć sobie swoje doświadczenia z tych eksperymentów.

4. Inżynier Władimir Siergiejewicz Wachmistrow. 

Skuteczność "Cyrku Wachmistrowa", jak nazwano zespoły "Zwieno", przetestowano w warunkach bojowych 26 lipca 1941 roku, kiedy dwa samoloty skierowano do bombardowania rumuńskiego portu Konstanca. Misja zakończyła się częściowym sukcesem. Dwa I-16 zaatakowały niespodziewanie zbiorniki paliwa, kolejna para pływający dok. Działa obrony przeciwlotniczej otworzyły ogień dopiero po ataku, wyraźnie zaskoczone, że port znalazł się w zasięgu sowieckich jednosilnikowych samolotów. Doszło również do pojedynku powietrznego z parą patrolujących nad portem Messerschmittów Bf-109, który zakończył się bez rozstrzygnięcia. Wszystkie TB-3 i I-16 powróciły bez strat. Efektem tego nalotu było zniszczenie części miejscowej rafinerii oraz zbiorników paliwa. W dok sowieckim pilotom nie udało się trafić.  

Nieudany nalot

Do zniszczenia mostu w Cernavodă sowieckie dowództwo utworzyło mieszaną formację lotniczą, liczącą pięć DB-3f, sześć Pe-2 i trzy zespoły SPB. 10 sierpnia 1941 roku wczesnym rankiem poszczególne grupy lotnicze wystartowały z lotnisk w Odessie i Eupatorii na Krymie, biorąc kurs na rumuńskie wybrzeże.

Prowadzący TB-3 pilotowany był przez porucznika Gawriłowa, kapitan Szubikow i porucznik Litwinczuk zasiadali w kokpitach myśliwców. Drugim zespołem dowodził major Razenko, w "Iszakach" zajęli miejsca porucznik Filimonow i porucznik Kasparow. Trzeci 'Zwieno SPB" z powodu awarii technicznej zawrócił do bazy. Gdy do wybrzeża pozostało 15 km, myśliwce rozłączyły się z nosicielami i ruszyły w kierunku celu. Jako pierwsze most zbombardowały bombowce DB-3f, ale nie osiągnęły ani jednego trafienia. Potem pojawiły się I-16, który nurkując z wysokości 1800 metrów na 300 metrach zrzuciły 250 kg bomby. Uderzenie zakończyła szóstka Pe-2. W toku nalotu sowieckim pilotom wydawało się, że most, zasnuty kłębami dymu, został zniszczony. W rzeczywistości niewielkiego uszkodzenia doznało jedno przęsło. Pożar, który wybuchł, Rumunii szybko ugasili. Ruch na moście został przywrócony jeszcze tego samego wieczoru.

5. "Zwieno SPB" - bombowiec TB-3 i podwieszone pod jego skrzydłami dwa myśliwce I-16, uzbrojone w bomby FAB 250. . 

Tymczasem w wieczornym komunikacie z 11 sierpnia 1941 roku Sowieckie Biuro Informacyjne donosiło triumfalnie: Nasze lotnictwo (…) zbombardowało największy most kolejowy Cernavodă na Dunaju i wrogie statki w Konstancy. Most został zniszczony.

Zwiad fotograficzny, przeprowadzony krótko po nalocie, potwierdził jednak niewielkie uszkodzenia mostu, więc aby sukces, który już odtrąbiono, stał się rzeczywisty, należało powtórzyć nalot.

Powtórne uderzenie

13 sierpnia 1941 roku o godzinie 3.30 wystartowały z Eupatorii trzy zespoły "Zwieno SPB". Po 5 godzinach 40 minutach lotu, 15 km od brzegu, samoloty rozłączyły się.  Po 10 minutach "Iszaki" zanurkowały parami na cel z wysokości 1800 m. Tym razem uderzenie było celniejsze. Piloci odnotowali pięć bezpośrednich trafień bombami FAB-250 w most i jedną eksplozję w odległości 30-40 m od niego. Zdjęcia kontrolne ujawniły, że w wyniku bombardowania jedna kratownica mostu została całkowicie zniszczona, a ropociąg na długości około 600 metrów przerwany. Wszystkie samoloty, biorące udział w misji, wróciły bez strat, chociaż myśliwce były zaciekle ostrzeliwane przez artylerię przeciwlotniczą. Most został wyłączony z użytku na długi czas.

6. Myśliwiec I-16 w locie. 

Jeszcze tego samego dnia dekretem Prezydium Rady Najwyższej ZSRR kapitan Szubikow został odznaczony Orderem Lenina, a dwaj inni uczestnicy nalotu, porucznicy Litwinczuk i Samartcew, Orderami Czerwonego Sztandaru.

Jednostki "Zwieno SPB" brały później jeszcze kilkakrotnie udział w bombardowaniach niemieckich przepraw przez Dniepr i zmechanizowanych kolumn wroga. W jednej z tych akcji, 1 października 1941 roku, zaginął bez wieści, po awaryjnym lądowaniu w pobliżu frontu, kapitana Arsenij W. Szubikow.

Projekt wykorzystania zespołów "Zwieno SPB", tym razem z nowocześniejszymi maszynami w postaci ciężkiego bombowca TB-7 (Pe-8) jako nosiciela i dwóch myśliwców MiG-3, pojawił się jeszcze w toku wojny. Jednak nie doczekał się dalszej realizacji, pozostając jedynie na papierze. Po podjęciu masowej produkcji bombowca nurkującego Pe-2 zniknęło w sowieckich siłach powietrznych zapotrzebowanie na tego typu rozwiązanie.

***

Źródła fotografii:

  1. Domena publiczna. 
  2. Zbiory własne. 
  3. Domena publiczna
  4. Wikipedia ru.
  5. Domena publiczna.
  6. Wikimedia Commons CC BY-SA 2.0.

Bibliografia:

  • Robert Bock: Sowieckie lotnictwo morskie 1941-45, Warszawa 1996.
  • Michał Glock: Flota Czerwona na Morzu Czarnym. Wielka improwizacja 1941-1942, Warszawa 2011.  
  • Ryszard Kaczkowski: Lotnictwo w działaniach na morzu, Warszawa 1986.
  • Jerzy Pertek: Barbarossa na morzu, Poznań 1983.  
  • Tomasz J. Kowalski: Samolot myśliwski I-16, Warszawa 1977.  
  • https://epizodsspace.airbase.ru/bibl/issled-po-istor/issl8-10/05.html

Komentarze