Obłoki śmierci. Czy we wrześniu 1939 roku Wojsko Polskie wykorzystało przeciwko Niemcom broń chemiczną?
Zastosowanie na masową skalę na frontach Wielkiej Wojny broni chemicznej udowodniło, jak zabójczy jest to oręż. Odrodzona Rzeczypospolita również włączyła ten rodzaj uzbrojenia do swoich arsenałów, traktując go jako argument ostateczny przeciwko ewentualnym najeźdźcom. We wrześniu 1939 roku Niemcy oskarżyli Polaków o zastosowanie w walce przeciwko nim broni chemicznej.
Broń odstraszająca Wojska Polskiego
Do najczęściej stosowanych i najskuteczniejszych bojowych środków trujących Wielkiej Wojny należały chlor, fosgen i iperyt. Pierwsze dwa należą do środków o działaniu duszącym natomiast iperyt to trudno lotna ciecz o charakterystycznym zapachu musztardy, stąd też pierwotna nazwa iperytu - gaz musztardowy. Iperyt działa niszcząco na skórę i błony śluzowe, a przedostaje się do organizmu przez drogi oddechowe oraz skórę. Objawy zatrucia to uszkodzenie rogówek i spojówek oczu z utratą wzroku włącznie, stany zapalne, uszkodzenia dróg oddechowych, zaczerwienienia, pęcherze i trudno gojące się rany. Iperyt okazał się najskuteczniejszym bojowym środkiem trującym tej wojny i spowodował największą liczbę rannych w ciągu jej trwania, mimo że zadebiutował na polu walki dopiero w 1917 roku.
![]() |
1. Oddział Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej podczas pokazów podczas wojny gazowej w Tarnowie w 1932 roku. |
W sierpniu 1919 roku w Warszawie utworzona została Szkoła Gazowa, pierwszy tego typu ośrodek w kraju, w którym szkolono personel Wojska Polskiego w zakresie użycia i przeciwdziałania skutkom zastosowania broni chemicznej, a także badano sprzęt i opracowywano plany rozwoju specjalistycznych jednostek chemicznych.
![]() |
2. Polskie Koleje Państwowe posiadały swoje drużyny przeciwgazowe. Na zdjęciu oddział Kolejowego Przysposobienia Wojskowego. |
W następnych latach, mimo ratyfikowania przez nasze państwo w dniu 4 lutego 1929 roku protokołu genewskiego z 17 czerwca 1925 roku o zakazie używania na wojnie gazów bojowych, podjęto działania zmierzające do pozyskania broni chemicznej oraz sformowania odpowiednich jednostek Wojska Polskiego, na których uzbrojeniu ten oręż miał się znajdować. Gazów bojowych zamierzano używać wyłącznie do dokonywania ataków odwetowych jedynie na rozkaz Naczelnego Wodza. Posiadanie tego typu broni uznawane było również za skuteczny czynnik odstraszający potencjalnego agresora.
Ograniczone możliwości polskiego przemysłu
Słabość polskiego przemysłu
chemicznego oraz nieznajomość technologii produkcyjnych nie pozwoliła na
wytwarzanie broni chemicznej w jakiejś dużej skali, mimo że w wyniku badań
prowadzonych w Instytucie Przeciwgazowym i w Politechnice Warszawskiej
otrzymano ponad 300 substancji chemicznych o charakterze militarnym. W wytwórni
amunicji w Zgierzu opracowano technikę wytwarzania chloropikryny. Ponadto
zgromadzono zapasy surowców potrzebnych do podjęcia produkcji broni chemicznej
w wytwórniach: w Sochaczewie, Zgierzu, fabrykach firmy "Lignoza" S. A., fabryce "Nitrat" w Niewiadowie i fabryce prochu w
Zagożdżonie. Specjalnie do produkcji iperytu i fosgenu zadecydowano o budowie
Wojskowej Wytwórni Rakiet w Skarżysku. Do momentu zakończenia ich produkcji w
1931 roku wyprodukowano tam nieco po 100 kg każdego z tych dwóch środków
bojowych. Była to ilość symboliczna – do potrzeb wojennych przewidywano ich
zużycie na froncie nawet do 200 ton dziennie.
![]() |
3. W II Rzeczypospolitej społeczeństwo było masowo edukowane na temat sposobów zapobiegania zatruciom bojowymi środkami trującymi oraz zachowania się podczas ataków gazowych. |
W Państwowej Fabryce Związków
Azotowych w Mościcach wybudowano wytwórnię chloru. Ponadto do jego produkcji
zamierzano wykorzystać Państwową Fabrykę "Azot" w Jaworznie oraz wytwórnie
Towarzystwa Akcyjnego "Elektryczność" w Ząbkowicach. W niewielkich ilościach broń
chemiczną produkowano również w Fabryce "Pocisk" w Rembertowie.
![]() |
4. Również Straż Ogniowa była odpowiednio przeszkolona do działania w warunkach skażenia bojowymi środkami trującymi. |
Oprócz trudności z produkcją gazów bojowych poszukiwano także ich środków przenoszenia. W 1932 roku w
Skarżysku rozpoczęto próby z napełnianiem fosgenem 100 i 155 mm pocisków
artyleryjskich oraz iperytem pocisków kalibru 75 mm. Istniały propozycje aby
15% amunicji artyleryjskiej stanowiła amunicja gazowa. Ponadto wytwórnia w
Skarżysku miała napełniać gazem bomby do miotaczy Livensa, miny iperytowe oraz
małe, 10-kilogramowe bomby lotnicze. Dużym problemem technicznym było
zapewnienie takim środkom bojowym dostatecznej szczelności. Ostatecznie
poradzono sobie z tym i po próbach poligonowych w Rembertowie i Zegrzu do
uzbrojenia przyjęto wypełnione fosgenem lub iperytem pociski artyleryjskie 75
mm, 100 mm, 155 mm oraz lotniczą bombę gazową 50 kg wypełnioną iperytem. Opracowano
również 81 mm pociski moździerzowe. Cała ta amunicja składowana była w stanie
suchym. Jej napełnienie miało nastąpić bezpośrednio przed użyciem.
Batalion Chemiczny
Ponieważ planowano rozbudowę odpowiednich jednostek chemicznych, docelowo miało zostać przeszkolonych w użyciu broni chemicznej 7 tys. podoficerów i szeregowych. W 1938 roku w Trauguttowie koło Brześcia nad Bugiem utworzono Centrum Wyszkolenia Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej, którego ostatnim komendantem był pułkownik Roman Odzierzyński. W skład tej szkoły wchodził także Batalion Chemiczny. Jednostka składała się z trzech kompanii po 180 żołnierzy każda, była w pełni zmotoryzowana i uzbrojona w moździerze Stokes-Brandt wz. 30 kalibru 81 mm oraz miotacze Livensa.
![]() |
5. Brytyjscy saperzy ładujący miotacz Livensa pociskami wypełnionymi bojowymi środkami trującymi. Ten typ uzbrojenie był także na uzbrojeniu Batalionu Chemicznego z Trauguttowa. |
Miotacz skonstruowany przez brytyjskiego oficera, kapitana Wiliama Howarda Livensa, składał się z dwóch części: z gładkiej stalowej lufy i stalowej płyty oporowej. Lufę stanowiła rura stalowa półokrągło zamknięta z jednego końca, o średnicy 201 mm i dwóch różnych (w zależności od wariantu i związanej z nią donośności) długościach: 840 i 1220 mm. Zadaniem płyty było zabezpieczenie miotacza przed zagłębianiem się w ziemię wskutek odrzutu. Miotacz umożliwiał wystrzelenie pocisków zawierających środki trujące na odległość do 3,4 km. Polska miała posiadać 90 egzemplarzy tego uzbrojenia, co nie było ilością zbyt dużą. Przykładowo na froncie włoskim pod Isonzo w październiku 1917 roku, w efekcie niemieckiego ataku chemicznego z aż 900 miotaczy tego rodzaju śmiertelnemu zatruciu uległ włoski batalion liczący 600 żołnierzy. Jednak nie do przecenienia był efekt psychologiczny wywołany samą świadomością posiadanie takiej broni u przeciwnika.
Rozmyślne użycie broni chemicznej?
Podczas wojny w 1939 roku doszło
jedynie do incydentalnego, prawdopodobnego użycia broni chemicznej i to przez
obie strony. W pierwszych dniach września w Wolbromiu Niemcy mieli wykorzystać
skażone iperytem balony, co wywołało poparzenia wśród zbierających je dzieci, a
w 1942 roku przyznali się do omyłkowego zbombardowania bombami chemicznymi
Warszawy we wrześniu 1939 roku. Bomby miały zostać zrzucone w rejonie Okęcia. Brak
jest jednak szczegółowych materiałów na ten temat.
![]() |
6. Ćwiczenia w zakresie udzielania pomocy poszkodowanym w wyniku ataku gazowego w Katowicach, rok 1938. |
Z kolei o incydencie z użyciem
polskiego iperytu znajdziemy informację w sprawozdaniu sporządzonym dla
Aliantów przez dowódcę niemieckich wojsk chemicznych generała Hermanna
Ochsnera. Jego zdaniem 8 września 1939 roku w czasie bitwy o Jasło Wojsko
Polskie miało zastosować iperyt siarkowy. Istnieje kilka wersji tego
wydarzenia. Część źródeł opisuje ostrzał artyleryjski, inne zaporę
iperytowo-ogniową. Polacy mieli też użyć min iperytowych do zaminowania mostu w
Jaśle. W wyniku skażenia czterech strzelców górskich rzekomo zatruło się
śmiertelnie, zaś kilkunastu uległo poważnemu oparzeniu w wyniku ostrzelania
mostu pociskami chemicznymi. Atak ten miał również spowodować czasowe skażenie
okolicy. Nie ma jednak potwierdzenia tych rewelacji w źródłach polskich, choć
samej sytuacji nie można wykluczyć. Każda jednostka Wojska Polskiego posiadała
kilka min gazowych używanych do celów szkoleniowych i mimo braku wyraźnego
rozkazu co do ich użycia, w warunkach wojennego chaosu mogło dojść do
przypadkowego postawienia takich min. Natomiast według sprawozdania pułkownika
Władysława Ziętkiewicza, dowódcy 1. Pułku KOP "Karpaty", którego saperzy mieli
być odpowiedzialni za postawienie owych min, jego jednostka nie była
przygotowana do posługiwania się tego rodzaju uzbrojeniem.
![]() |
7. Niemiecki saper o nazwisku Haun, będący rzekomą ofiarą użytego przez Wojsko Polskie iperytu. |
Według relacji jednego z oficerów
51. Pułku Piechoty Strzelców Kresowych podczas ciężkich bojów obronnych pod
Iłżą dowódca tej jednostki, podpułkownik August Emil Fieldorf, przyszły słynny
generał „Nil”, jakoby rozkazał rozstawienie butli zawierających prawdopodobnie
fosgen i użycie tego gazu przeciwko nacierającym Niemcom. Miano zaniechać tej
akcji na skutek niekorzystnie wiejącego wiatru, który spowodowałby
rozprzestrzenienie się obłoku gazowego nad polskimi pozycjami. Niestety, trudno stwierdzić, na ile ta opowieść jest wiarygodna.
Chemicy przeciwko Sowietom
Natomiast Batalion Chemiczny z
Trauguttowa 1 września 1939 roku musiał oddać cały swój sprzęt motorowy innym
jednostkom i na wojnę wyruszył na zarekwirowanych chłopskich furmankach, co
skutecznie pozbawiło go mobilności. Jednostką dowodził kapitan Józef Cwynar. Dużo
gorsze możliwości transportowe sprawiły, że zabrano ze sobą tylko 12 sztuk
miotaczy Livensa oraz moździerze 81 mm. Batalion po 3 września zajmował się zwalczaniem niemieckiej
dywersji w rejonie Kobrynia, a w momencie agresji Sowietów znajdował się w
Kowlu. Ciężkie i nieporęczne miotacze Livensa prawdopodobnie zakopano gdzieś po drodze. 24 i
25 września Batalion Chemiczny wziął udział w starciu z Sowietami pod wsią
Husynne niedaleko Hrubieszowa, gdzie użył w boju swoich 36 moździerzy kalibru
81 mm, jednak z zastosowaniem pocisków konwencjonalnych. Po walce część
żołnierzy Batalionu Chemicznego dostała się do niewoli, a część próbowała
przedzierać się na zachód. Jeden z polskich żołnierzy, który dostał się w ręce
czerwonoarmistów, relacjonował później:
Wziętych do niewoli żołnierzy
Sowieci poddali szczegółowej rewizji. Po jej zakończeniu podszedł do nas
pułkownik sowiecki i dziwnie nas "przywitał". Dobrze zapamiętałem jego słowa: "Ja bym was wszystkich wystrzelał, wy durne Polaki. To my przyszli was oswobodzić
z niewoli panów, a wy do nas strzelali? Co wy za artylerię mieli, że nas tak
mnogo ubili?" Z tego wynika, że nasze moździerze dobrze się spisały w tej
bitwie.
![]() |
8. Ćwiczenia Ligi Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej z zakresu operowania na skażonym terenie. |
Hitler nigdy się na to nie poważył
W Polsce Niemcy mieli przejąć
ponad 3000 min wypełnionym iperytem. Swoją drogą żołnierze Wehrmachtu bardzo
się obawiali użycia broni chemicznej przez Polaków i każdy podejrzany obłok
dymu czy zapach nieznanego pochodzenia powodował u nich natychmiastowe
nakładanie masek przeciwgazowych.
Skutki użycia bojowych środków
trujących podczas poprzedniej wojny były tak straszne, że nawet Adolf Hitler pomimo
posiadania przez III Rzeszę ogromnych zapasów broni chemicznej, nie zdecydował
się na jej użycie. Trudno stwierdzić, co stało za jego decyzją, bo
raczej nie pobudki humanitarne, być może chodziło o obawy dotyczące groźby
odwetu ze strony Aliantów, a może spowodowane to było jego osobistymi
doświadczeniami z frontu podczas poprzedniej wojny.
***
Źródła fotografii:
- Narodowe Archiwum Cyfrowe.
- Narodowe Archiwum Cyfrowe.
- Narodowe Archiwum Cyfrowe.
- Narodowe Archiwum Cyfrowe.
- Domena publiczna.
- Narodowe Archiwum Cyfrowe.
- Narodowe Archiwum Cyfrowe.
- Narodowe Archiwum Cyfrowe.
Bibliografia:
- Bartłomiej Bydoń: Broń chemiczna w II RP, "Mówią Wieki" 2019, nr 4.
- Zdzisław Jagiełło: Piechota Wojska Polskiego 1918-1939, Warszawa 2005.
- Marcin Kloske, Zygfryd Witkiewicz: Broń chemiczna w XX i XXI wieku. Część 1. Bojowe środki trujące do czasów odkrycia środków fosforoorganicznych, "Biuletyn WAT" 2019, nr 3.
- Ryszard Szawłowski: Wojna polsko-sowiecka 1939, Tom 1, Warszawa 1997.
- Lech Wyszczelski: Wojsko II Rzeczypospolitej, Warszawa 2014.
- Antoni Andrzej Zawiliński: Broń chemiczna w Wojsku Polskim i jej zastosowanie w kampanii wrześniowej, "Do Broni!" 2010, nr 3-4.
- Zbigniew Zielonka: Miotacz Livensa – chemiczna broń artylerii okopowej, "Studia Artyleryjskie, Tom 6", Toruń 2016.
Komentarze
Prześlij komentarz