Trzeba dać nauczkę tym ludziom… Jak nominaci Moskwy pozbawili obywatelstwa polskich bohaterów wojennych

We wrześniu 1946 roku prosowieckie władze w Warszawie pozbawiły obywatelstwa 76 wysokich rangą oficerów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, zarzucając im działanie na szkodę państwa. Wśród członków rządu, którzy zdecydowanie opowiedzieli się za tym nikczemnym posunięciem, był również były londyński premier Stanisław Mikołajczyk, pragnący w ten sposób wziąć odwet na politycznym oponencie.    

Po zakończeniu wojny i powstaniu zdominowanego przez komunistów Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, zabiegi warszawskich władz, zmierzające do objęcia kontroli nad jednostkami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie (PSZ), stanowiły dla tych formacji realne zagrożenie. Zarówno politycy niepodległościowi w Londynie jak i komuniści w Warszawie świetnie zdawali sobie sprawę z odegranych przez te oddziały historycznych zasług, które w połączniu z determinacją i niekwestionowaną charyzmą dowódców miały znaczne możliwości oddziaływania na społeczeństwo w kraju.

Polacy będą jeszcze potrzebni?

Brytyjczycy, na których terytorium stacjonowały formacje PSZ, byli świadomi nieprzejednanej postawy Polaków w stosunku do warszawskiego rządu i chętnie pozbyliby się kłopotliwych gości, gdyby nie obawa o reakcję własnej opinii publicznej. Poza tym mogło się okazać, że żołnierzy polscy w obliczu narastającego konfliktu z Sowietami ponownie staną się potrzebni. Toteż podjęte przez nich naciski na powrót żołnierzy do kraju nie miały charakteru systemowego, a raczej dotyczyły za każdym razem przypadków jednostkowych. Obejmowały przede wszystkim znaczące ułatwienia w organizacji wyjazdu do Polski.

1. Generał Władysław Anders był szczególnie znienawidzony przez komunistyczne władze w kraju.

Z kolei sytuacja żołnierzy PSZ, którzy powrócili do zdominowanej przez komunistów ojczyzny nie była łatwa. Z jednej strony gorące powitania przez społeczeństwo, kwiaty, gesty sympatii i życzliwości, niejednokrotnie pomoc, z drugiej strony – nieufność władz, zainteresowanie bezpieki. Taki żołnierz z Zachodu szybko zostawał zaszufladkowany jako "ten od Andersa", czyli taki, na którego należało mieć baczne oko.

Nie ma się też co dziwić, że cała nienawiść komunistycznego aparatu państwa skupiała się na generale Władysławie Andersie. Był on postacią znaną na świecie, zwłaszcza jako zwycięzca spod Monte Cassino, o ogromnym autorytecie wśród rodaków, szanowanym za troskę o podwładnych i ich rodziny, których wielu wyrwał z "nieludzkiej ziemi", jak określano stalinowski Związek Sowiecki.

Faszyści od Andersa

W kraju romantycy i niepoprawni optymiści oczekiwali, że Anders "na białym koniu" powróci i przepędzi komunistów, przywracając prawdziwą demokrację. Oczywiście, im powszechniejsze były takie nadzieje społeczne, z tym gwałtowniejszą reakcją komunistów się spotykały. W 1946 roku prasa podległa PPR przypuściła ordynarny atak, opluwając Andersa i jego żołnierzy. W artykułach utożsamiano ich z niemieckimi okupantami albo przypisywano rozmaite zbrodnie, często wznosząc się w tych oskarżeniach na wyżyny absurdu.

2. Brytyjska ulotka dla polskich żołnierzy przystępujących do PKPiR.  

W podobnym tonie wypowiadali się oficjalni przedstawiciele rządu. W odpowiedzi na notę dyplomatyczną Wielkiej Brytanii, zaniepokojonej wzrastającą ilością zabójstw politycznych dokonywanych na reprezentantach demokratycznej opozycji, minister spraw zagranicznych Wincenty Rzymowski replikował: "Akty terroru dokonywane na działaczach demokratycznych w Polsce inspirowane, organizowane i finansowane przez ośrodki faszystowskie znajdujące się poza granicami Polski, a zwłaszcza przez faszystowskich oficerów tzw. Armii Andersa".

Komuniści ostrzegają

Po sfałszowanym referendum ludowym w czerwcu 1946 roku komuniści postanowili ostatecznie rozprawić się z generałem Andersem i jego zapleczem. 8 sierpnia 1946 roku rząd w Warszawie ostrzegł, że żołnierze PSZ wstępujący w szeregi Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia (PKPiR), który był de facto organizacją powołaną do przysposobienia zdemobilizowanych polskich żołnierzy do życia cywilnego, złamią prawo krajowe, a zwłaszcza ustawę o obywatelstwie polskim z 1920 roku (znowelizowaną w 1932 i 1934 roku).

3. Za przyjęciem listy oficerów PSZ wytypowanych do pozbawienia obywatelstwa wnioskował na posiedzeniu rządu marszałek Michał Żymierski.

Rzeczona ustawa przewidywała pozbawienie obywatelstwa polskiego z powodu przyjęcia urzędu publicznego lub wstąpienia do służby wojskowej w obcym państwie bez zgody rządu polskiego. Samo to było w sobie mocno naciągane, bowiem w Warszawie uznano PKPiR, pomijając jego rzeczywisty charakter, za formację stricte militarną, podległą brytyjskiemu War Office, a na wstępowanie do niej prosowiecki rząd warszawski przecież nie wyrażał oficjalnej zgody. Jak podkreślał premier Edward Osóbka-Morawski: Trzeba dać nauczkę tym ludziom, trzeba im dać ostrzeżenie, zwłaszcza wysokim dygnitarzom.

Haniebne uchwały

W atmosferze ciągłych ataków i pomówień 26 września 1946 roku została przyjęta uchwała Rady Ministrów o pozbawieniu obywatelstwa polskiego żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie wstępujących do PKPiR. W dokumencie wymieniono nazwiska pięciu generałów: Stanisława Kopańskiego, Antoniego Chruściela, Stanisława Maczka, Tadeusza Malinowskiego, Karola Masny’ego i 14 pułkowników, 26 podpułkowników oraz 30 majorów. Lista oficerów została przygotowana przez Ministerstwo Obrony Narodowej pod kierownictwem ministra marszałka Michała Żymierskiego, który wnioskował za jej przyjęciem na posiedzeniu rządu.   

4. Niechlubną rolę w odebraniu polskim oficerom na Zachodzie obywatelstwa odegrał także były premier rządu RP w Londynie Stanisław Mikołajczyk. 

Odrębną uchwałą o pozbawieniu polskiego obywatelstwa objęto wówczas generała Władysława Andersa. Początkowo komuniści wykreślili jego nazwisko z listy, bowiem Anders nie przystąpił do PKPiR, stąd nie spełniał formalnych przesłanek. Za pozbawieniem go obywatelstwa zdecydowanie opowiedział się wówczas wicepremier Stanisław Mikołajczyk. Były Prezes Rady Ministrów rządu polskiego w Londynie brał w ten żałosny, godny ubolewania sposób odwet za krytykę swojego gabinetu w okresie wojny, a zwłaszcza za oskarżenia o zdradę po uznaniu postanowień konferencji jałtańskiej i przystąpienie do Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej.

Generałowi Andersowi zarzucono działanie na szkodę państwa polskiego ponieważ:

      - Po utworzeniu legalnych władz Rzeczypospolitej nie podporządkował się Naczelnemu Dowództwu Wojska Polskiego.

     - Po zakończeniu działań wojennych nie powrócił do kraju i czynił wszystko, aby uniemożliwić powrót podległym mu żołnierzom  - rozwijając zarazem działalność godzącą w najżywotniejsze interesy państwa polskiego, zagrażającą jego bezpieczeństwu i całości granic.

     - Organizował i popierał walkę ośrodków terrorystyczno-dywersyjnych w kraju przeciw interesom narodu polskiego i demokratycznej władzy Rzeczypospolitej.

Wątpliwa legalność

Z formalno-prawnego punktu widzenia obie uchwały nie były nawet zgodne z obowiązującymi ówcześnie przepisami, bowiem nie tylko, że nie zaistniały przesłanki, aby wobec wymienionych oficerów PSZ zastosować postanowienia uchwały z 1920 roku, to zgodnie z jej zapisami to nie Rada Ministrów była organem władnym do pozbawienia obywatelstwa, ale następowało ono z mocy prawa.

Stanisław Mikołajczyk po swojej ucieczce z Polski na Zachód stanowczo później zaprzeczał, jakoby to on sam zaproponował uchwałę odbierającą Andersowi obywatelstwo, a także głosował za jej przyjęciem. 

5. Wśród pozbawionych obywatelstwa oficerów był także generał Stanisław Maczek, legendarny dowódca 1. Dywizji Pancernej. 

Haniebna ustawa została po cichu uchylona przez rząd PRL dopiero ćwierć wieku później. Paradoksalnie "Uchwała Rady Ministrów o uchyleniu uchwały pozbawiającej Władysława Andersa obywatelstwa polskiego" z dnia 23 listopada 1971 roku sformułowana jest w sposób bardzo niejasny, choć bowiem w nagłówku wymieniono nazwisko Andersa, to z jej treści wynika, że dotyczy ona generałów i oficerów, którzy przystąpili do PKPiR .

Zapiekła nienawiść komunistów do osoby Andersa trwała przez dalsze lata istnienia PRL. Jeszcze w roku 1987 ówczesny przewodniczący Rady Państwa generał Wojciech Jaruzelski podczas oficjalnej wizyty państwowej we Włoszech, składając wieniec na polskim cmentarzu wojennym na Monte Cassino, demonstracyjnie pominął grób generała Władysława Andersa.

***

Źródła fotografii:

  1. Domena publiczna. 
  2. Domena publiczna.
  3. Domena publiczna.
  4. Domena publiczna.
  5. Domena publiczna.

Bibliografia:

  • Ewa Berberyusz: Władysław Anders. Życie po Monte Cassino, Warszawa 2012.
  • Antoni Czubiński: Polska Ludowa (1944-1989), Poznań 1992.
  • Tadeusz Kondracki: Polskie organizacje kombatanckie w Wielkiej Brytanii w latach 1945-1948, Warszawa 2006.   
  • Wojciech Markert: Generał broni Władysław Anders 1892-1970,  Warszawa 2012.
  • Piotr Stawecki: Generałowie polscy. Zarys portretu zbiorowego 1776-1945, Warszawa 2010.
  • Zbiorowe: Studia z dziejów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie (1939-1947), Rzeszów-Warszawa 2019.         

 

Komentarze