Cztery zestrzelenia porucznika Witolda Urbanowicza. Z raportu pilota myśliwskiego Dywizjonu 303

Witold Urbanowicz był jednym z nielicznych pilotów myśliwskich, których samolot w trakcie wojny nigdy nie został trafiony w walce. Zawdzięczał to swoim wysokim umiejętnościom lotniczym ale także i żołnierskiemu szczęściu. W trakcie Bitwy o Anglię, pod koniec września 1940 roku, jednego tylko dnia Urbanowicz zestrzelił cztery niemieckie maszyny.

Po przegranej przez Polskę Wojnie Obronnej, na początku 1940 roku porucznik Witold Urbanowicz znalazł się w Wielkiej Brytanii. Po przejściu przeszkolenia na myśliwcach Hawker "Hurricane" Mk I ten znakomity pilot myśliwski został skierowany do 601. Dywizjonu RAF. Swoje pierwsze zwycięstwo powietrzne pod niebem Anglii odniósł 8 sierpnia, zestrzeliwując w osłonie konwoju myśliwiec Messerschmitt Bf 110. Łącznie, walcząc w brytyjskim dywizjonie zestrzelił cztery niemieckie samoloty. Pod koniec miesiąca został przeniesiony do polskiego 303. Dywizjonu, gdzie objął funkcję dowódcy eskadry. Kiedy 6 września w walce powietrznej został zestrzelony polski dowódca 303. Dywizjonu major Zdzisław Krasnodębski, Urbanowicz zajął jego miejsce.  

 

1. Witold Urbanowicz. 

Trzecia dekada września była jednym z najbardziej gorących okresów Bitwy o Anglię, gdy niemiecka Luftwaffe obrała sobie za główny cel nalotów Londyn. Dywizjon 303 operował wówczas z bazy RAF w Northolt, położonej w północno-zachodniej części brytyjskiej stolicy. W piątek 27 września doszło do kolejnych zażartych walk w powietrzu między siłami Royal Air Force a Luftwaffe. Polski dywizjon był w pogotowiu od wczesnych godzin porannych. Witold Urbanowicz raportował:  

     Godzina 9.00. Kierujemy się znowu na południe od Londynu. Naprowadzani przez radio, napotykamy kilkadziesiąt Heinkli, lecących zwartym szykiem na południe od Londynu. Zanim jednak doszliśmy do bombowców, kilkadziesiąt Me-109 zwaliło się nam z góry. Wywiązał się cały szereg pojedynków powietrznych. Widzę kilka maszyn myśliwskich spadających w ogniu. Były to myśliwce niemieckie i angielskie. Trójki naszego dywizjonu dochodzą jednak do zgrupowania bombowego. Widzę Heinkla He-111 spadającego częściami do dołu, zaś obok dwóch Niemców ze spadochronami. Przypomniały mi się w tym momencie zbrodnie Niemców.

2. Myśliwiec Hawker "Hurricane" Mk I.   

     Za chwilę znów widzę 40 Me-110 ciągnących jeden za drugim od kanału La Manche w stronę Londynu na wysokości około 20 000 stóp. Atakują. Szyk zagina się i tworzy zamknięte koło. Dojście do niego jest trudne. Nabieram wysokości i z dużą szybkością chcę zaatakować jednego z nich. Nagle, jak piorun, zaatakowały mnie dwa Me-109 z żółtymi pyskami. Z góry i z boku; obaj strzelają. Widzę smugi, lecz pociski przebiegają przed kadłubem mojego samolotu.

     Skręcam swoją maszynę w ich stronę. Mijają mnie. Jestem na ogonie drugiego w odległości 100 metrów. Oddaję serię bez poprawki. Zapalił się szybko. Pilot wyskoczył. Resztki maszyny paliły się w dole. Za moment widzę jedną maszynę Me-110. Odłącza z koła i kieruje się w stronę Kanału. Mam przewagę wysokości. Atakuję. Strzelam z odległości 200 metrów – nic! Podchodzę drugi raz i atakuję – nic!

     Zaczyna się między nami walka. Smugi jego pocisków jakoś szczęśliwie obramowują mój samolot. Podchodzę jeszcze bliżej, włażę na ogon, jestem trochę zły. Strzelam długo. Niemiec dymi, dochodzę zupełnie blisko i pakuję nową serię w pilota. Maszyna uderza w ziemię, pali się, widzę tylko drobne kawałki samolotu. Mało mam benzyny i zupełnie nie mam amunicji, zawracam więc na lotnisko.

3. Junkers Ju 88 z Kampfgeschwader 77, sfotografowany nad Morzem Śródziemnym w 1942 roku. 

     Około godziny 4 po południu startujemy tylko w 6 maszyn, gdyż reszta jest postrzelana.

     Nad Londynem dostajemy przez radio kurs 110 stopni. Na wysokości pod tym samym kursem widzimy kilkanaście maszyn bombowych, będących nad południowo-wschodnim skrajem Londynu, asekurowanych przez myśliwców. Nad nimi około 60 Me-110, lecz nie atakują nas. Ścigamy bombowców, ale dochodzimy ich dopiero nad kanałem i atakujemy. Ja atakuję jednego. Szybko go zapalam. Widzę ogień z prawego silnika. Dodaję jeszcze jedną serię. Junkers wali się w Kanał tuż przy wybrzeżu. Atakuję drugi Ju-88 z przodu z dołu. Szybko go kończę i również wpędzam do morza. Widzę kawałki samolotu na wodzie i Niemca ze spadochronem obok nich.    

Za sterami pierwszego z zestrzelonych samolotów, myśliwca Messerschmitt Bf 109, który rozbił się w Selmeston w hrabstwie Sussex, siedział prawdopodobnie gefreiter John z Jagdeschwader 27, natomiast jego drugim celem mógł być Messerschmitt Bf 110 należący do Lehrgeschwader 1. Maszyna ta spadła w okolicach Horam w Sussex. Z dwóch członków załogi unteroffizier Koch poległ, a unteroffizier Berchtold, który ratował się skokiem ze spadochronem, po wylądowaniu trafił do niewoli. W przypadku zestrzelonych Junkersów Ju 88, oba należały do Kampfgeschwader 77.

Tego dnia Dywizjon 303 przekroczył liczbę stu łącznie zestrzelonych maszyn wroga. Witold Urbanowicz trzy dni później zestrzelił trzy kolejne samoloty Luftwaffe.

***

Źródła fotografii:

  1. Domena publiczna. 
  2. Domena publiczna. 
  3. Wikimedia Commons CC BY-SA 3.0 de. 

Bibliografia:

  • Robert Gretzyngier, Wojtek Matusiak: Polacy w obronie Wielkiej Brytanii, Poznań 2007.
  • Wacław Król: Kosynierzy z Trzysta Trzeciego, Warszawa 1987.  
  • Piotr Sikora: Tych niewielu. Polscy lotnicy w Bitwie o Anglię, Poznań 2019.
  • Przemysław Skulski, Grzegorz Cisek: Asy Bitwy o Anglię, Wrocław 1993.

Komentarze