Pancerne karaluchy polskiego Września. Czołgi rozpoznawcze serii TK

Małe wozy bojowe TK-3 i TKS były najliczniej reprezentowanymi pojazdami pancernymi w Wojsku Polskim we wrześniu 1939 roku. Podczas działań bojowych, z braku innego, lepszego sprzętu, często przychodziło im wypełniać zadania, do których zupełnie nie były dostosowane. Warto więc choć w skrócie poznać historię powstania tych ciekawych maszyn. 

Pod koniec lat dwudziestych XX wieku w Wielkiej Brytanii lansowano koncepcję całkowitego zmechanizowania wojsk lądowych i nasycenia ich lekkimi, pancernymi wozami bojowymi, Stosownie do tych nowatorskich wtedy poglądów dwaj angielscy inżynierowie, John Carden i Vivian Loyd, przedstawili kilka projektów takich pojazdów. Od roku 1929 weszły one do produkcji seryjnej w dwóch podstawowych wzorach Mk V i Mk VI. Były to wozy bojowe minimalnych rozmiarów, uzbrojone w karabin maszynowy z możliwością zastosowania innej broni wymiennej.

1. Czołg rozpoznawczy TKS był ostatnim seryjnym wariantem rodziny polskich tankietek. 

Zmechanizować Wojsko Polskie

W ówczesnej prasie fachowej na całym świecie pojawiły się ich opisy, a sama wytwórnia chętnie urządzała efektowne pokazy dla zagranicznych delegacji i ten czystej wody nowoczesny marketing zadziałał świetnie. Szesnaście państw zakupiło model Mk VI, w tym sześć z nich z prawem podjęcia produkcji licencyjnej. Wśród nabywców znalazła się także Polska. Zgodnie z decyzją Ministerstwa Spraw Wojskowych, w czerwcu 1929 roku sprowadzono do kraju jedną tankietkę, którą demonstrowano na poligonie w Rembertowie, a wkrótce potem partię jeszcze dziewięciu takich wozów. Wystąpiły one po raz pierwszy na jesiennych manewrach tegoż roku, ciesząc się początkowo dużym uznaniem. Łączny koszt zakupu pojazdów oraz pięciu przyczepek i zapasu części zamiennych wyniósł 400 tys. złotych.  

2. Oryginalna brytyjska tankietka Carden-Loyd Mk VI. 

Z czasem jednak w kolejnych próbach, prowadzonych w trudniejszych warunkach trenowych, pojazdy zaczęły ujawniać swoje wady. Dotyczyło to zwłaszcza konstrukcji zawieszenia, zbyt słabego i wrażliwego na wstrząsy. Z tego powodu praca załogi była bardzo uciążliwa, po dłuższej jeździe pancerniacy odczuwali klasyczne symptomy choroby morskiej. Utrudniało to też prowadzenie celnego ognia w ruchu. Ponadto zbyt niską moc miał silnik pojazdu, pierwotnie pochodzący z samochodu Ford T, zwracano również uwagę na otwarty przedział bojowy, który nie zabezpieczał załogi przed ostrzałem. Wyeliminowaniem tych wad zajął się porucznik Stanisław Marczewski. Przed ostatecznym skierowaniem tankietki Carden-Loyd do produkcji seryjnej na podstawie licencji, postanowiono przeprowadzić jednak gruntowną modernizacje tego wozu z odejściem od oryginału fabrycznego, który wywoływał sporo zastrzeżeń.

Powstanie TK-3 i kolejne prototypy

Nową koncepcje tankietki zaproponował major inż. Tadeusz Trzeciak, korzystając z pomocy i konsultacji rotmistrza Edwarda Karkoza i inżyniera Edwarda Habicha oraz kilku innych fachowców z ówczesnego Biura Konstrukcyjnego Broni Pancernej Wojskowego Instytutu Badań Inżynierii. Placówka ta przystąpiła do zaprojektowania rodzimego wozu jako modelu konkurencyjnego. Zbudowano trzy pojazdy prototypowe: dwa odkryte TK-1 i TK-2 oraz całkowicie opancerzony TK-3. Ten ostatni otrzymał notę pozytywną i trafił do montażu w Fabryce Samochodów w Czechowicach pod Warszawą (dawny Ursus), poczynając od lipca 1931 roku.

3. Model czołgu rozpoznawczego TK-3. Pojazd w trójbarwnym kamuflażu tzw. japońskim. 

W ciągu trzech lat produkcji przekazano wojsku 300 egzemplarzy TK-3, a ponadto kilkanaście wozów prototypowych: TKW z karabinem maszynowym w wieży obrotowej, TKD z małokalibrowym działkiem piechoty kal. 47 mm i TKF z nowym silnikiem Fiata i spawanym pancerzem. Dwa pierwsze nie zdały egzaminu, trzeci doczekał się montażu w liczbie 18 sztuk. Niestety realne walory bojowe tych małych pojazdów były mocno ograniczone. Wskutek słabego uzbrojenia i opancerzenia nadawały się wyłącznie do zadań rozpoznawczych, osłonowych i patrolowych we współdziałaniu z piechotą bądź kawalerią. W walce z nieprzyjacielem dysponującym armatami przeciwpancernymi wozy TK-3 nie miały żadnych szans.

Ostatni model - TKS

Takie wnioski nasuwały się nieodparcie z wielu ćwiczeń, ale konserwatyzm polskich władz wojskowych połączony z niewielkimi nakładami na rozwój broni pancernej sprawiły, że budowę tankietek kontynuowano aż do 1936 roku, tym razem w kolejnym modelu TKS. W porównaniu z poprzednikiem miał nieco grubszy i lepiej ukształtowany pancerz, ponownie przeprojektowane zawieszenie z szerszymi gąsienicami ze stali manganowej, dogodniejsze zamocowanie karabinu maszynowego z lunetowym celownikiem. Ponadto znacznie poprawiły się możliwości obserwacji terenu przez dowódcę dzięki zastosowaniu peryskopu z przystawką do obserwacji okrężnej konstrukcji inżyniera Rudolfa Gundlacha. Wóz otrzymał też nowy, budowany w kraju silnik w miejsce dotychczas stosowanej jednostki napędowej Forda, nową skrzynię biegów i zmienioną instalację elektryczną.

4. Pierwszy prototyp wozu TKW. W wieży widoczny kaem wz. 30, w pancernej osłonie nad stanowiskiem kierowcy zamocowany jest odwracalny peryskop systemu Gundlacha.   

W trakcie prób trakcyjnych TKS pokonywał bez usterek długie trasy (nawet ponad 1800 kilometrów), ale podobnie jak poprzednik był wozem bez większych perspektyw na przyszłym polu walki. Produkcja objęła 280 tankietek TKS, wytworzonych w krótkich seriach w Państwowych Zakładach Inżynierii F-1 (dawna Fabryka Samochodów w Czechowicach). Na ich podwoziu budowano tam także lekkie ciągniki gąsienicowe C2P, głównie dla artylerii przeciwlotniczej. W pierwszej partii wojsko zamówiło 196 takich pojazdów, natomiast w lecie 1939 roku dalsze 117 sztuk.

5. Działo samobieżne TKD uzbrojone było w armatę wz. 25 kalibru 47 mm produkcji zakładów "Pocisk". 

Łączny park tankietek TK-3, TKF i TKS z drugiej połowie lat trzydziestych był całkiem spory, ale wskutek intensywnej eksploatacji ulegały one zużyciu. Stawała się również oczywista ich ograniczona przydatność na polu walki nawet w zadaniach rozpoznawczych, zwłaszcza w konfrontacji z uzbrojonymi w działka czołgami i samochodami pancernymi potencjalnych przeciwników. W 1938 roku zapadła więc decyzja częściowego przezbrojenia tych wozów w najcięższy karabin maszynowy o kalibrze 20 milimetrów.

Najskuteczniejszy oręż polskich tankietek

Nowoopracowany enkaem FK wz. 38 odpowiadał żądaniom wojska, sporo jednak czasu upłynęło, zanim ta doskonała broń o znalazła się w czołgach. Karabin konstruowano w czterech odmianach: model A, B, C i D, z których tylko model A wszedł do uzbrojenia jako główny oręż zmodyfikowanych czołgów rozpoznawczych. Była to broń samoczynno-samopowtarzalna, działająca na zasadzie krótkiego odrzutu lufy. Zasilany był z magazynka pudełkowego o pojemności 5 lub 10 nabojów oraz bębnowego o pojemności 15 nabojów. Skuteczny zasięg ognia dochodził do 1800 m, a przebijalność pancerza do 25 mm z odległości 300 m.

6. Polscy pancerniacy internowani na Węgrzech. Na pierwszym planie dwie tankietki TKF, za nimi widoczne wozy uzbrojone w enkaem wz. 38.  

Montaż enkaemu prowadziła wytwórnia PZInż., przerabiając płytę pancerza z zamocowaniem dużego jarzma ze zmienionym celownikiem. Była to operacja czasochłonna i technologicznie złożona, karabiny nadchodziły małymi partiami, toteż do wybuchu wojny zdołano przezbroić ponad 40 tankietek z planowanych 100-150. Wozy spisały się nadspodziewanie dobrze w walce z przeciwnikiem.

W projekcie prototypowym znajdował się jeszcze jeden interesujący wóz bojowy na zmodernizowanym podwoziu TKS, uzbrojony w 37-miIimetrową armatę przeciwpancerną Bofors wz. 36. Klasyfikował się do kategorii lekkiego działa samobieżnego i taką miał kompozycje kadłuba, przypominając wozy podobnego typu, które weszły do służby w toku wojny. Ten pojedynczy model był badany w Centrum Wyszkolenia Broni Pancernej w Modlinie, demonstrowano jego użycie gościom zagranicznym i na tym, niestety, jego rola się zakończyła.

7. Osadzone na zmodernizowanym podwoziu tankietki TKS działko przeciwpancerne Bofors wz. 36 podczas pokazów w Modlinie.  

Wrześniowy sprawdzian

Podczas sierpniowej mobilizacji w 1939 roku ściągnięto do jednostek bojowych prawie wszystkie sprawne tankietki w liczbie około 450 sztuk z wycofaniem wozów zupełnie zużytych. Techniczna jakość tych „na chodzie" w przeważającej części też nie była najlepsza z powodu długich przebiegów międzynaprawczych, braku części zamiennych, a doszedł do tego jeszcze w różnym stopniu odczuwany niedostatek paliwa po wyczerpaniu zapasów wyjściowych. Wysłużone „teki" i „tekaesy" włączono do 30 samodzielnych kompanii czołgów rozpoznawczych i szwadronów, przydzielając je do poszczególnych dywizji piechoty i brygad kawalerii oraz dwóch brygad zmechanizowanych. W każdym z utworzonych oddziałów znajdowało się 13 tankietek, nie licząc innych pojazdów mechanicznych. Weszły też w skład 10 pociągów pancernych po jednym plutonie (4-6 wozów).

8. Punkt zbiorczy przejętego przez Niemców sprzętu polskiego. Na pierwszym planie tankietka TKS, a tuż za nią TK-3. 

W trakcie walk przeznaczane były z reguły do zadań rozpoznawczych, w niektórych przypadkach wspierały ogniem nacierającą piechotę. W przypadku natknięcia się na niemieckie wozy bojowe, z wyjątkiem wersji uzbrojonej w enkaem, polskie tankietki miały mizerne szanse na osiągnięcie jakiegokolwiek sukcesu. 

Nie sposób dziś stwierdzić jednoznacznie, ile tankietek utracono w bezpośrednich starciach z wrogiem w 1939 roku. Dla całości polskich sił pancernych straty określa się na około 350 wozów, czyli około 45% stanu wyjściowego. Zdobyte przez Niemców tankietki używane były później przez niemieckie siły okupacyjne w różnych krajach Europy. Ponadto prawdopodobnie około 50 egzemplarzy zdobyła Armia Czerwona po agresji 17 września. Demonstrowano je później na wystawach zdobycznego sprzętu "jaśniepańskiej" Polski.      

Dane taktyczno-techniczne TKS:

Załoga – 2 ludzi

Masa – 2,6 tony

Długość – 2,56 m (z cekaemem) i 2,98 m (z enkaemem)

Szerokość – 1,76 m

Wysokość – 1,33 m

Pancerz – 4-10 mm

Napęd – silnik benzynowy, 4-cylindrowy Polski Fiat 122B o mocy 46 KM

Prędkość maks. – do 40 km/h

Zasięg – do 160 km

Uzbrojenie – 1 cekaem Hotchkiss wz. 25 kal. 7,92 mm z zapasem 2 tys. sztuk amunicji lub 1 enkaem FK wz. 38 kal. 20 mm z zapasem 250 sztuk amunicji

***

Źródła Fotografii:

  1. Zbiory własne.
  2. Domena publiczna.
  3. Wikimedia Commons CC BY 2.0.
  4. Domena publiczna. 
  5. Domena publiczna.
  6. Wikimedia Commons CC BY-SA 3.0.
  7. Zbiory własne.
  8. Domena publiczna. 

Bibliografia:

  • Adam Jońca, Rajmund Szubański, Jan Tarczyński: Pojazdy Wojska Polskiego. Wrzesień 1939, Warszawa 1990.
  • Adam Jońca: Tankietki TK-3 i TKS, Warszawa 2013.
  • Janusz Ledwoch: Tankietki TK-3/TKS, Warszawa 2009.
  • Janusz Magnuski: Karaluchy przeciw Panzerom, Warszawa 1995.
  • Janusz Magnuski: Czołg rozpoznawczy TK(TKS), Warszawa 1975.  
  • Rajmund Szubański: Pancerne boje września, Warszawa 2009.
  • Andrzej Zasieczny: Broń Wojska Polskiego 1939-1945. Wojska Lądowe, Warszawa 2006.
  • Zbiorowe: Pojazdy II wojny światowej, tom 2, Warszawa 2004.   

 

 

Komentarze