Nada im siewodnia dać po 100 gram spirytu... Wojenne, piłkarskie wspomnienia Kazimierza Górskiego

Karierę dobrze zapowiadającego się lwowskiego zawodnika przerwała wojna. Po aneksji Kresów Kazimierz Górski zmuszony był grać dla Sowietów, następnie Niemcy w ogóle zabronili futbolu. Gdy po tzw. wyzwoleniu powtórnie stanął na boisku, premią za strzelenie bramki miało być 100 gram spirytusu. 

Lwowska młodość 

Przyszły legendarny selekcjoner polskiej reprezentacji narodowej w piłce nożnej urodził się 2 marca 1921 roku we Lwowie, trzecim największym mieście w Rzeczypospolitej oraz ważnym centrum kulturalnym, naukowym i artystycznym odrodzonego kraju. Ojciec Kazimierza Górskiego – Maksymilian – bronił Lwowa przed Ukraińcami w 1920 roku, pracował jako maszynista na kolei i był żarliwym zwolennikiem PPS. Matka – Zofia - zajmowała się domem. Rodzina była wielodzietna – chłopiec miał jeszcze cztery siostry i jednego brata. Wszyscy mieszkali w kolejarskiej dzielnicy Bogdanówka na ulicy Gródeckiej. Jako uczeń, Górski uczęszczał do Szkoły Powszechnej na ul. Sienkiewicza, a później do IX Gimnazjum Państwowego im. Jana Kochanowskiego na ulicy Chocimskiej 6.

1. Kazimierz Górski urodził się we Lwowie.

Grę w piłkę zaczął najpierw na przydomowym podwórku, potem w szkole. Następnie grał w Robotniczym Klubie Sportowym, początkowo w juniorach, a później – mając 16 lat – już w lidze okręgowej razem z seniorami, choć ówczesne przepisy zabraniały uczniom gimnazjum gry z dorosłymi zawodnikami. Z racji tego, że nie cechował się zbyt atletyczną budową ciała, ale był szybki, zwrotny i dobrze dryblował, na boisku przylgnął do niego pseudonim "Sarenka". Najlepszymi wówczas lwowskimi drużynami piłkarskimi były: LKS "Pogoń", LKS "Czarni" i LKS "Lechia". Młody Górski był zadeklarowanym fanem pierwszej z tych drużyn – "Pogoni".

Wojna

Beztroska młodość i świetnie zapowiadająca się kariera młodego piłkarza zakończyły się nagle 1 września 1939 roku:

     Gdy wybuchła wojna, miałem 18 lat. Pamiętam, że pierwszego września leżałem z kolegami na boisku i widzieliśmy, jak przelatują nad nami samoloty, potem usłyszeliśmy wybuchy. Niemcy zbombardowali lwowskie lotnisko i zrzucili bomby na miasto. Pozabijali zwłaszcza emerytów, którzy przyszli odebrać swoje emerytury. Potem Rosjanie. Spotkałem ich 70 kilometrów od Lwowa, bo po agresji niemieckiej uciekaliśmy z kolegami na wschód. Hitlerowcy byli już pod Lwowem od strony Przemyśla, nie wiedzieliśmy, co będzie dalej. Gdy zobaczyliśmy Rosjan, zaczęliśmy wracać. Jak wyglądały wojska rosyjskie? Nieciekawie, jak jakbyśmy zobaczyli innych ludzi. Inaczej wyglądał elegancki polski żołnierz, a zupełnie inaczej oni. To było zderzenie. Oni mieli przecież karabiny na sznurkach, a my oglądaliśmy nasze wojsko na paradach, kawalerię na koniach... Rosjanie doszli do Przemyśla i tam była granica z Niemcami.

2. Ukochaną drużyną piłkarską Kazimierza Górskiego był LKS "Pogoń" - na fotografii mecz z Wisłą Kraków, październik 1935 rok.

     Po wkroczeniu do Lwowa Rosjanie zlikwidowali polskie kluby. W 1940 roku grałem w stworzonym przez nich Spartaku Lwów. Drużyny reprezentowały wtedy różne branże zawodowe, Spartak był klubem rzemieślniczym. Trenował nas Austriak.

22 czerwca 1941 roku Niemcy zaatakowali swojego dotychczasowego sojusznika i po tygodniu zajęli Lwów. Nowi okupanci zakazali prowadzenia rozgrywek piłkarskich oraz organizowania jakichkolwiek innych imprez i zawodów sportowych. Kazimierz Górski w tym czasie znalazł zatrudnienie w warsztatach kolejowych. O tym okresie swojego życia opowiadał wyjątkowo niechętnie, mówił tylko, że "zakończyła się sielanka". Jemu i jego kolegom pozostało tylko pokątne kopanie starych futbolówek w pojedynkę.

Ponownie zawodnik

Kazimierz Górski dopiero po trzech latach, po "wyzwoleniu" miasta przez Armię Czerwoną, ponownie oficjalnie kopnął piłkę. Tym razem w reaktywowanej przez Sowietów drużynie Dynama Lwów. Za grę w klubie obiecano mu zwolnienie z wojska, obywatelstwo i moc innych przywilejów, z których najbardziej kuszący był deputat żywnościowy. Nie zabawił tam jednak zbyt długo:  

     Gdy miałem 23 lata, w 1944 roku poszedłem na ochotnika do wojska. Tworzyliśmy zapasowy pułk, którym uzupełniano straty [8. Zapasowy Pułk Piechoty]. Zgrupowani byliśmy na Majdanku, potem poszliśmy do Warszawy. Tam dowództwo wybierało osoby do szkoły oficerskiej. Zapytali mnie, co robiłem wcześniej, odpowiedziałem, że grałem w piłkę. A oni na to, że tacy też są potrzebni, i właśnie z takich osób powstała wojskowa drużyna. W parku Skaryszewskim mieliśmy boisko – dziś mieści się tam boisko Drukarza. 

     Pierwszy mecz rozegraliśmy 1 maja z drużyną Syreny, w której grało wielu przedwojennych piłkarzy, na przykład profesor Ciszewski czy bracia Przeździeccy z Legii. Pamiętam, wynik był 3:3. Całe dowództwo naszej jednostki było na stadionie i gdy strzeliliśmy pierwszą bramkę, radziecki pułkownik, który był naszym dowódcą, wezwał kwatermistrza i powiedział: "nada im siewodnia dać po 100 gram spirytu". Taka nagroda... ale gdy oni nam strzelili gola, dowódca wołał kwatermistrza i mówił mu, że "nienada im dać". I tak go wołał za każdym razem, bo co my strzeliliśmy, to oni wyrównywali. Ale po powrocie do jednostki dostaliśmy jednak do obiadu po 100 gram spirytusu. Z tego naszego zespołu powstał CWKS Warszawa, który później wrócił do nazwy Legia.

3. Lwów po wojnie pozostał na terenach zaanektowanych przez Związek Sowiecki. 

Sprawa zgłoszenia się do wojska miała jednak swoje drugie dno. Kazimierzowi wydawało się, że po skończonej wojnie będzie mógł powrócić do ukochanego miasta i skupić się na futbolu. Tego, że Lwów znajdzie się poza granicami Polski, w ogóle nie brał pod uwagę. Maksymilian Górski nie był już takim optymistą i to on kazał synowi zaciągnąć się do wojska generała Berlinga, ponieważ planował przeniesienie się z całą rodziną do centralnej Polski. Wcześniej Kazimierz był tam tylko raz, w Warszawie w 1937 roku. Ostatecznie rodzina Górskich została repatriowana z zaanektowanego przez Związek Sowiecki Lwowa w 1946 roku.

 ***

Źródła fotografii:

  1. Wikimedia Commons CC BY-SA 3.0 nl.
  2. Narodowe Archiwum Cyfrowe.
  3. Wikimedia Commons CC BY-SA 4.0.

Bibliografia: 

  • Kazimierz Górski: Lwowiak na Wembley, „Biuletyn IPN” 2004, nr 12.
  • Sławomir Koper, Tomasz Stańczyk: Ostatnie lata polskiego Lwowa, Warszawa 2019.
  • Stefan Szczepłek: Moja historia futbolu. Polska, Warszawa 2007.

  

Komentarze