Ostatni walczący polski lotnik wojny 1939 roku. Porucznik Edmund Piorunkiewicz

Większość polskich lotników, biorących udział w wojnie 1939 roku, zgodnie z rozkazami przekroczyła granicę polsko-rumuńską po agresji Sowietów 17 września. Kilku jednak jeszcze przez dwa tygodnie latało nad okupowanym krajem. Ostatnim pilotem, który wykonywał loty bojowe 3 i 4 października 1939 roku był porucznik pil. Edmund Piorunkiewicz, dowódca improwizowanej jednostki lotniczej generała brygady Franciszka Kleeberga.

W Eskadrze Sztabowej

Tuż przed wybuchem wojny 36-letni wówczas Piorunkiewicz został skierowany do Eskadry Sztabowej. W pierwszych dniach września 1939 roku pełnił dyżury w budynku kontroli technicznej Dowództwa Lotnictwa. Do 12 września wykonał kilka lotów rozpoznawczych i łącznikowych. Po ewakuacji Dowództwa Lotnictwa wraz z pozostałymi oficerami-lotnikami zgłosił się do dowódcy obrony Warszawy generała bryg. Waleriana Czumy z pytaniem o dalsze wytyczne. Czuma wydał mu rozkaz odejścia z eskadrą do południowej Polski. 13 września Piorunkiewicz wykonał 200-kilometrowy lot z Powsinka do Krasnegostawu, następnego dnia przeleciał do Tomaszowa Lubelskiego, 15 września – do Lwowa. 16 września przeleciał najpierw do Chodorowa, a stamtąd do Stanisławowa, skąd  17 września wykonał lot do Dżurowa. W ciągu pięciu dni, w warunkach całkowitej dominacji lotnictwa niemieckiego, pokonał ze sterami Lublina R.XIII 545 kilometrów.

1. Porucznik Edmund Piorunkiewicz.

18 września wraz z porucznikiem pil. inż. Stanisławem Riessem wyleciał z Dżurowa na samolocie Lublin R.XIII do Wielicka koło Łucka dla ewakuowania samolotu PZL.46 "Sum". Z Wielicka wykonał rozpoznanie na RWD.8. Napotkał tam prowadzony przez kapitana obs. Lucjana Fijutha rzut kołowy 13. Eskadry Obserwacyjnej. Z Wielicka odlecieli wówczas porucznik Riess z załogą na "Sumie" oraz kapitan Fijuth na Lublinie porucznika Piorunkiewicza. Po południu do Wielicka dotarł drugi człon rzutu kołowego 13. Eskadry Obserwacyjnej. Porucznik pil. Edmund Piorunkiewicz przejął nad całością dowództwo, zaczął formować załogi, obsadzał nimi sprawne samoloty i wysyłał je do południowej Polski. Wysyłkę samolotów kontynuował kolejnego dnia. Następnie, uciekając przed Armią Czerwoną, poprowadził 300-osobową grupę z Kowla do Włodawy, gdzie podporządkował się generałowi bryg. Franciszkowi Kleebergowi, dowódcy  Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie". Jego formacja została oznaczona jako 13. Eskadra Szkolna.

Eskadra lotnicza generała Kleeberga

Piorunkiewiczowi niemal cudem udało się pozyskać sprzęt lotniczy dla eskadry: jeden mocno sfatygowany, dwupłatowy, dwumiejscowy samolot szkolny PWS.26 oraz dwa dwumiejscowe górnopłaty łącznikowe RWD.8, a także sześciu pilotów: czterech wojskowych i dwóch cywilnych. Eskadra następnie przeprowadzała loty rozpoznawcze i łącznikowe. Początkowo startowano na zadania 3-4 razy dziennie, ale ze względu na malejące zapasy paliwa (dla oszczędności technicy zmuszeni byli mieszać benzynę lotniczą ze spirytusem gorzelnianym), loty ograniczono do najbardziej ważnych i niezbędnych.

2. Zdobyty przez Niemców polski samolot PWS.26.

1 października na rozkaz generała Kleeberga porucznik Edmund Piorunkiewicz przeprowadził rozpoznanie ugrupowań wojsk niemieckich w rejonie Biała Podlaska - Terespol. Wraz z nim na samolocie PWS.26 leciał podporucznik Konstanty Radziwiłł. Po wykonaniu zadania, w locie powrotnym nad Wisznicą, polską załogę zaatakowały trzy Messerschmitty Bf 109. Polski samolot w zasadzie nie był uzbrojony: lotnicy dysponowali tylko pistoletem maszynowym "Suomi" i kilkoma granatami ręcznymi. W sytuacji jakiej się znaleźli szanse na wyjście z opresji obronną ręką były nadzwyczaj mizerne, zważywszy na to, że obaj nie posiadali również spadochronów.

Dzięki zachowaniu zimnej krwi i wysokim umiejętnościom pilotażowym porucznikowi Piorunkiewiczowi, mimo kilkakrotnie ponawianych zajadłych ataków ze strony lotników Luftwaffe, udało się jednak uniknąć zestrzelenia. Polski pilot wylądował awaryjnie na polu w pobliżu jakiejś chaty w okolicach Parczewa. Lotnicy błyskawicznie opuścili samolot i schowali się za pobliskim stogiem siana. Niemcy kilkukrotnie nawracali, prowadząc ogień w kierunku ukrytych Polaków. Odlecieli dopiero wtedy, gdy chata i stóg zajęły się ogniem. PWS.26, choć mocno postrzelany, okazał się być nadal sprawny. W skórzanym płaszczu, zrolowanym za oparciem siedzenia, dowódca eskadry naliczył 8 dziur po niemieckich pociskach!

Ostatni atak bombowy polskiego samolotu

Dwa dni później – 3 października – porucznik Piorunkiewicz poleciał wraz z porucznikiem Józefem Wodnickim na rozpoznanie rejonu Lublina. Załoga polska wykonywała lot tuż nad wierzchołkami drzew. Chodziło o uniknięcie wykrycia przez nieprzyjacielskie myśliwce. W tym czasie SGO "Polesie" znajdowała się już w okrążeniu.

3. Podczas jednego z lotów PWS.26 pilotowany przez porucznika Piorunkiewicza został przechwycony przez myśliwce Messerschmitt Bf 109. 

Piorunkiewicz tym razem otrzymał zadanie rozpoznania z powietrza terenu i znalezienia dróg do odwrotu dla oddziałów generała Kleeberga. Przelatując nad wioską Firlej w powiecie lubartowskim, załoga polska zauważyła niemieckie pojazdy i żołnierzy wokół nich. W pewnej chwili samolot polski został ostrzelany z broni maszynowej. Wówczas porucznik Piorunkiewicz rozkazał Wodnickiemu: "Józek, poczęstuj ich granatami". Porucznik Wodnicki związał trzy granaty i po wykonaniu kręgu przez pilota, połączonego ze zniżeniem lotu, zrzucił je nad skupiskiem Niemców. Nastąpiła eksplozja, która wywołała spore zamieszanie w szeregach nieprzyjaciół. Tym samym PWS.26 porucznika Piorunkiewicza był ostatnim polskim samolotem bojowym, który przeprowadził atak z powietrza w trakcie wojny 1939 roku na ojczystym niebie.     

Ostatni lot

Dwa loty wykonał porucznik pil. Edmund Piorunkiewicz 4 października. W jednym z nich, lecąc znów z podporucznikiem Radziwiłłem, PWS.26 Piorunkiewicza został ponownie przechwycony przez pojedynczy Bf 109. Choć niemieckiemu pilotowi nie udało się zestrzelić polskiej maszyny, to mechanicy naliczyli później w jej kadłubie i skrzydłach kilkadziesiąt przestrzelin. Jako ciekawostkę należy dodać, że dziury po niemieckich pociskach polscy mechanicy łatali… samoprzylepnymi plastrami lekarskimi, zarekwirowanymi w pobliskich aptekach.   

4. W dowodzonej przez porucznika Piorunkiewicza eskadrze znajdowały się także dwa samoloty RWD.8.
Natomiast ostatni lot, tym razem patrolowy, trwający zaledwie 15 minut, przeprowadził porucznik Piorunkiewicz 5 października w godzinach porannych. Dzień później 13. Eskadra została rozwiązana. Ogółem samoloty eskadry, operując z doraźnych lądowisk polowych w Adampolu, Suchowoli koło Parczewa i Tarkawicy koło Kocka wykonały 46 lotów rozpoznawczych i łącznikowych. Jedyny PWS.26 eskadry miał zostać ukryty w Puszczy Białowieskiej. Jego dalszy los nie jest znany. Natomiast oba RWD.8 zostały prawdopodobnie spalone.    

Porucznik pil. Edmund Piorunkiewicz po bitwie pod Kockiem znalazł się w niemieckiej niewoli. 7 października w rejonie Poizdowa uciekł z kolumny marszowej i przedarł się do Warszawy, gdzie został aresztowany przez Niemców w nocy 6/7 listopada 1939 roku. Resztę wojny spędził w obozach jenieckich.

***

Źródła fotografii:

  1. Zbiory własne.
  2. Domena publiczna.
  3. Wikimedia Commons CC BY-SA 2.0. 
  4. Domena publiczna. 

Bibliografia:

  • Bartłomiej Belcarz: Samolot szkolno-akrobacyjny PWS-26, Warszawa 1990.
  • Jerzy B. Cynk: Siły lotnicze Polski i Niemiec. Wrzesień 1939, Warszawa 1989.
  • Andrzej Glass: Samolot szkolno-łącznikowy RWD-8, Warszawa 1981.  
  • Mała Encyklopedia Lotników Polskich: Edmund Piorunkiewicz, „Skrzydlata Polska” 1989, nr 43(1978).
  • Wojciech Mazur: Samolot PWS.26, Warszawa 2014.
  • Wojciech Mazur: Samolot RWD.8, Warszawa 2013. 
  • Jerzy Pawlak: Polskie eskadry w latach 1918-1939, Warszawa 1989.

 

Komentarze